czwartek, 9 lutego 2023

Tunele. Rutu Modan

 


Modan od pierwszego albumu, jaki wpadł w ręce polskich czytelników („Rany Wylotowe”) bierze inspiracje z warstwy graficznej Tintina. Dopiero teraz jednak odważyła się zrobić opowieść quasi-przygodową, garściami czerpiącą również z klasycznych, niemalże 100-letnich, acz wciąż świeżych fabuł o dzielnym młodym dziennikarzu. „Tunele” to bowiem historia o archeologach chcących odkopać Arkę Przymierza, na której trop, przed laty wpadł ojciec jednej z bohaterek. To również rzecz przesiąknięta humorem, komedia sytuacyjna godna samego Herge, ojca legendarnego Tintina.


To ciekawy komiks, bo moim zdaniem, gdyby nie zrobiła go kobieta i Żydówka, mógłby być uznany za – podobnie do wczesnych tomów Tintina – rasistowski. Co prawda przedstawieni tu Żydzi nie są do szpiku kości złymi postaciami, ale są jednak karykaturalni i groteskowi. Modan również nie ma litości dla przywar swojego narodu i faktu, że nie dogadują się ani sami ze sobą, ani z wrogami, którzy również stają się bohaterami tej opowieści. Pod pozorami historii komediowej dostajemy więc nieco karykaturalne studium współczesnego narodu żydowskiego, opętanego przez własne mity. Młodzi ortodoksyjni Żydzi występujący w tej opowieści plotą cały czas jakieś bzdury, a starsi, mądrzy archeologowie są krótkowzroczni i pełni zawiści. Najmniej karykaturalnymi bohaterami są młoda archeolożka i jej syn, którzy faktycznie wzbudzają sympatię.


Od strony rysunku powieść graficzna Modan to, jak wspomniałem, Tintin na pełnej kurwie. Pisząc o poprzednim jej komiksie oddałem jej co cesarskie, stwierdzając, że to już jej styl, ale tym razem od porównań nie ucieknie. Jej tak zwane ligne claire” jest jednak wynikiem specyficznego systemu pracy. Modan obrabia bowiem na komputerze zdjęcia postaci, w ten sposób tworząc coś, co przypomina prace Herge. Mimo iż brzmi to jak karkołomny zabieg, efekt jest bardzo udany i wpisuje się świetnie we współczesne trendy w grafice komiksowej. Sam Tintin jest zresztą obecnie bardzo modny wśród rysowników i nie ona jedyna nawiązuje do tego arcydzieła. Niemniej to chyba ona robi to najlepiej i jest faktycznie – co udowania „Tunelami” – godną spadkobierczynią Herge.


Modan mogłaby robić filmy albo wystawiać swoje opowieści w teatrze. Wybrała jednak – z korzyścią dla mojego ulubionego medium – komiks jako formę wypowiedzi. To super sprawa, że dzięki Kulturze Gniewu możemy zerknąć na twórczość artystki z tak egzotycznego kraju jak Izrael. I dobrze, że to świeże, pełne ikry, ciekawe komiksiory, a nie jakieś ponure kloce.

Brak komentarzy: