środa, 5 maja 2021

Encyklopedia Wczesnej Ziemi. Isabel Greenberg

 



„Encyklopedia Wczesnej Ziemi” to opowieść szkatułkowa, na pierwszym poziomie będąca historią pewnego chłopca z Bieguna Północnego, który w poszukiwaniu utraconej cząstki duszy dotarł na Biegun Południowy i tam spotkał miłość swojego życia. Niestety pole magnetyczne spłatało bohaterom psikusa uniemożliwiając kochankowi dotknięcie swojej oblubienicy – nie może się do niej zbliżyć na kilka kroków. Tak się składa, że w swoim narodzie chłopiec sprawował ważną funkcję i uchodził za mistrza w opowiadaniu historii. Tu wyłaniają się kolejne warstwy narracji, bo nieosiągalną bliskość podczas trwania polarnej zimy zakochani zastępują sobie właśnie snuciem opowieści. Są to mity i legendy krainy, z której pochodzi chłopiec, ale też baśnie z miejsc odwiedzonych podczas jego wędrówki na przeciwległy Biegun. Są tu historie znane całej ludzkości, na przykład opowieść o mitycznym potopie. Znajdziemy tu też fabuły zupełnie egzotyczne, zaludnione przez dziwaczne stworzenia, takie jak kapryśny bóg Ptakolud czy wymarłe już olbrzymy. Wszystkie jednak mają cechy wspólne – bije z nich mądrość ludowych gawęd opisujących nieznany, groźny świat jaki otaczał ludzi przed nastaniem ery nauki. Jednocześnie są to utwory uniwersalne, nierzadko zmuszające do refleksji, opisujące prawdę o narodzie ludzkim, który (jak wiadomo) nie zawsze jest dla siebie miły. 

 



Komiks ten o dziwo nie ukazał się w Krótkich Gatkach, czyli imprincie Kultury Gniewu prezentującym albumy dla dzieci. Najwyraźniej wydawca kierował go do dorosłych, ale nie ma tu szczególnie drastycznych elementów i ja zdecydowanie polecam go najmłodszym – myślę, że przy wspólnej lekturze z rodzicami zrobiłby dobre wrażenie nawet na kilkuletnich dzieciach. To fantastycznie zilustrowana, ogromna księga, pełna dłuższych i krótszych baśni. Można je łatwo dawkować pociechom przed snem. Konstrukcję całej opowieści na pewno docenią natomiast dorośli, których ten album również zachwyci, bo wszystko przedstawione jest z nie lada erudycją. „Encyklopedia Wczesnej Ziemi” to bowiem dzieło łączące pokolenia i spodoba się każdemu, kto po prostu ceni dobre historie. Wartością nie różni się od zbiorów starych baśni, a przy tym jest w całości genialnie zilustrowane. 

 



Strona graficzna „Encyklopedii Wczesnej Ziemi” jest urzekająca. Odbiorcy bardziej oczytani w komiksie europejskim na pewno dostrzegą związki rysunku Isabel Greenberg z mistrzem Davidem B, autorem kilku wybitnych dzieł, które mieliśmy szczęście przeczytać również po polsku – z tym, że jego komiksy („Rycerze Świętego Wita”, „Uzbrojony Ogród”, „Hasib i królowa węży”) zdecydowanie nie nadają się dla dzieci. Styl Greenberg jest może nieco bardziej uproszczony, ale gdybyście mi pokazali te rysunki wyrwane z kontekstu, to ich autorstwo przypisałbym właśnie Davidowi B. Trudno jednak mówić o wtórności (podobne wpływy możemy wszak odnaleźć w słynnym „Persepolis” Marjane Satrapi), a dla mnie to wręcz wspaniałe, że autorka porusza się po podobnych rejonach graficznych co David B. Nie ujmuje to wartości jej dzieła – wręcz przeciwnie. Ukazuje ją jako bardzo świadomą swojego warsztatu twórczynię, czerpiącą od najlepszych. Osobność jej stylu genialnie podkreśla przygaszona warstwa kolorystyczna. Greenberg wypełnia swoje rysunki bardzo ostrożnie, ograniczając się do góra trzech, czterech barw na stronę, a czasem unika ich całkowicie, pozostawiając planszę w odcieniach szarości. 

 



Gdy „Encyklopedia Wczesnej Ziemi” ukazała się, została przez wielu krytyków okrzyknięta jednym z najlepszych komiksów roku. Mi nie pozostaje nic więcej jak przyklasnąć temu stwierdzeniu. Greenberg po tym albumie jawi się jako twórczyni obdarzona niezwykłą wyobraźnią, która z łatwością zabiera czytelnika w baśniową, może nieco folklorystyczną (czuć tu wpływy podań ludowych) podróż. Niewiele dostajemy tak dobrych komiksów dla dzieci, a jego potencjalna atrakcyjność dla starszego odbiorcy tylko dopełnia obraz pozycji naprawdę wyjątkowej. Zapewniam, że powieść o chłopcu, który nie może dotknąć swojej ukochanej niejednemu złamie serce.

Brak komentarzy: