Seria z katalogu Image, niezależnego
amerykańskiego wydawnictwa które dostarcza nam głównie autorskie
komiksy dla dorosłych. To ponoć głośny na zachodzie horror,
podobno bardzo dobry w swoim gatunku. Rozprawmy się szybko z tą
opinią.
„Palcojad” to opowieść o mieście,
z którego pochodzi najwięcej seryjnych morderców na świecie, w
tym tytułowy. Ów seryjniak swoim znakiem rozpoznawczym uczynił
obżeranie swoim ofiarom paznokci, stąd pseudonim. Mimo iż
bohaterów w tym dramacie jest kilku, to właśnie on jest centralną
postacią historii. Zabijał i jest kawałem pojebanego psychola.
Udało mu się jednak uniknąć więzienia i przy okazji stać się
specjalistą od seryjnych morderców pochodzących z jego małego
miasta. W drugim tomie pomaga agentowi FBI i lokalnej pani szeryf
rozwiązać tajemnicę tej miejscowości. A przynajmniej tak powinno
być, bo w rzeczywistości cała opowieść drepcze w miejscu nie
posuwając się do przodu nawet o milimetr. Mamy tu jakieś tunele
pod miastem, nowego seryjnego mordercę wykańczającego ludzi
pochodzących ze wspomnianego miasteczka, a główna zagadka w
efekcie schodzi na dalszy plan. Jest trochę tak, jakby seria musiała
trwać, ale nic nowego z niej nie wynika. Kompletnie nie kupuję
tego, co działo się w tym albumie i szczerze powiedziawszy już
zapomniałem jego zawartość.
Nie zachwycałem się pierwszym tomem
„Palcojada”, ale nie był to strasznie zły komiks i kierowany
ciekawością dałem się namówić na przeczytanie dwójki.
Niepotrzebnie obdarzyłem twórców kredytem zaufania. Drugi album
jest słabszy od pierwszego. Zupełnie nie wiem skąd na zachodzie
zachwyty nad tą serią. To tylko świadczy o tym, że źle z
horrorowymi komiksami i trzeba uczciwie stwierdzić - wartych uwagi
albumów z tego gatunku jest bardzo mało. Scenariusz nie
wykraczający poza poziom kiepskiego slashera spływa po mnie jak po
kaczce, a i koszmarne rysunki nie pomagają mi wystawić tej serii
pozytywnej oceny.
Bardzo trudno mi szukać plusów w tej
opowieści. Chyba jednym z niewielu jest to, że narracja jest
całkiem w porządku i twórcy potrafią opowiadać obrazem. Zdarzyło
się tu też kilka ciekawie zakomponowanych plansz. Ten komiks bywa
porównywany do „Miasteczka Twin Peaks” Davida Lyncha. Możliwe
więc, iż twórcom udało się wykreować podobną atmosferę, ale
ja przyznam, że mnie nie udało im się kupić, a przecież bardzo
lubię dobre historie z Redneckowa.
Tylko resztki przyzwoitości nie
pozwalają mi na użycie większej ilości przekleństw w tym
tekście. Zapewniam jednak, że nie będę miał dla „Palcojada”
więcej litości i nie przeczytam trzeciego tomu. Zmarnowałem dość
czasu na tą serię. To jest nie tylko zły, ale i do bólu nudny
komiks, który nie sprawił mi zupełnie przyjemności. Nie ma w nim
też ni krzty szaleństwa, a to powinno cechować dobrą opowieść o
seryjnych mordercach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz