sobota, 29 października 2022

Rio. Garcia/Rouge

 


 

Rio to generyczny frankofon, to nie przeszkadza mu jednak w byciu dobrą historią. To opowieść sensacyjno-gangsterska, której akcja dzieje się w Brazylii, w umiejscowionych między domkami z blachy falistej ciasnych uliczkach faweli. To komiks o grupach przestępczych i walce o dominację nad terenami zamieszkałymi przez biedotę. Rzecz znana z kina, książek i komiksów aż za dobrze.


Wszystko zaczyna się od motywu bezdomnych dzieci wciągniętych w nielegalne praktyki. Z każdym tomem bohaterowie jednak dorastają, zmieniając się z sympatycznych urwisów w silnorękich gangsterów. I jest to opowieść sztampowa, wtórna wobec – nie szukając daleko – „Dawno temu w Ameryce” ale fajna, warto po nią sięgnąć. Osadzenie w realiach mogłoby być silniejsze, ale i tak dostajemy ciekawe wątki społeczno-polityczne czy motywy kulturowe jak karnawał trwający w trakcie jednej z części czy pokazanie od środka szkoły samby.


Co do grafik, zacznijmy od okładki. To chyba mój ulubiony front tego roku. Przedstawienie niemal wakacyjnej pocztówki z gośćmi w letnich gaciach i japonkach uzbrojonymi w ciężkie karabiny idealnie wprowadza w atmosferę tej opowieści. To bowiem nie ludzie w drogich garniakach, a młodzi, ubrani na luzie (brazylijscy dresiarze?) pochodzący z biednych dzielnic są bohaterami tej gangsterskiej opowieści. Inne okładki zawarte w środku są równie dobre. Same grafiki i narracja obrazem to znów typowa, rzemieślnicza, realistyczna, frankofońska robota. W czasie strzelanin przejawia się tu świetna dynamika, ciekawie skomponowane kadry, świetna narracja obrazem. W kresce jest też coś, co sprawia, że bardzo podobają mi się zawarte tu plansze. Autor ma sobie coś z Losiela, ale też trochę z R.M. Guery – Serba ilustrującego „Skalp”. Mówiąc wprost, to dzięki grafikom fajnie się to czyta i porównywać je można z najlepszymi w tym fachu.


Skoro padł już tytuł genialnego i bratniego tematycznie komiksu duetu Aaron/Guera, to muszę jednak zaznaczyć, że „Rio” to nie jest aż tak dobry fabularnie komiks. Nie udaje mu się też dotknąć serca faweli tak, jak Aaronowi udało się sportretować rezerwat. Nie jest to też postmodernistyczne arcydzieło jak kolejna podobna opowieść o zemście – „5 to liczba doskonała”. To przyzwoite czytadło.


Bardzo ważnym powodem, dla którego powinniście kupić ten komiks jest jednak fakt, że może to skłonić Non Stop Comics do wydawania większej ilości integrali z frankofonami. Byłoby pięknie, między innymi ze względu na atrakcyjne ceny komiksów od tego wydawcy. Teraz tylko trzeba by zadbać o dobór odpowiednich tytułów. Kupcie więc „Rio”, jeśli lubicie ten typ komiksu i dajcie znać wydawcy, że chętnie głosowalibyście na ten rodzaj publikacji portfelem.

 

Brak komentarzy: