czwartek, 11 lutego 2021

Opowieści z głębi miasta. Shaun Tan

    


Dobrze było się mile zaskoczyć. A nic na to nie wskazywało. Opis książki sugerował nieco naiwne pro ekologiczne dywagacje. Sama książka okazała się nie być książką. To Picture book dla dorosłych - bardzo nowocześnie. Brak narracji komiksowej – niestety - tylko sam tekst uzupełniony pojedynczymi obrazami. „Na później” - pomyślałem i odłożyłem „to coś” na półkę. Gdy w końcu zabrałem się za „Opowieści z głębi miasta” Shauna Tana, wszystkie moje poprzednie uprzedzenia zostały zmiecione w pył. „To coś” okazało się być bardzo zajmującą i ciekawą propozycją plastyczno-literacką.

    W książce australijskiego autora - znanego z takich wybitnych ilustratorskich prac jak choćby głośny „Przybysz” - znajdziemy kilkadziesiąt krótkich opowiadań. Każde jest zdominowane przez inne zwierzątko. Jest też parę wierszy. Jednemu z nich, który opowiada o relacji człowieka i psa, towarzyszy dłuższa sekwencja obrazów. Można śmiało skonstatować, że wszystkie teksty w Opowieściach... są mniej lub bardziej poetyckie. Dominuje w nich swoisty realizm magiczny, trochę w duchu Murakamiego, nierzadko osuwający się w surrealistyczną wizję niezwykle bogatej wyobraźni autora. Mamy więc krokodyle przepływające swobodnie na jednym z pięter drapacza chmur, gigantyczne ryby dryfujące wśród chmur, które dzieci próbują złowić na żyłkę, czy też członków zarządu jakiejś firmy przeistoczonych w żaby. Brzmi to bajecznie, zabawnie i miło. Jednak w dziele Tana jest też sporo okrucieństwa i przenikliwej refleksji. Charakterystyczna jest historia o niedźwiedziach, które pozywają ludzkość do sądu. Dokumenty procesowe dojeżdżają w konwoju ciężarówek „którego koniec niknął za horyzontem”. Sugestywnie oddziałuje opowieść o happeningu zarzynania gigantycznego rekina i wysypującej się z niego ikry, albo o świni, która żyje z ludzką rodziną w mieszkaniu i co rusz ubywa jej kawałeczek ciała.  


 

 Wszystkie historie zebrane w Opowieściach z głębi miasta dotykają w sposób niezwykle wyrafinowany problemu koegzystencji ludzi i zwierząt. Pomimo iż – czego autor nie ukrywa - człowiek ma sporo na sumieniu, w książce nie wybrzmiewa jedynie duch oskarżycielski. Sprawa jest dużo bardziej zniuansowana, a charakter relacji człowieka z resztą fauny zamieszkującej kulę ziemską, złożony i niejednoznaczny. Shaun Tanowi na szczęście udało się uniknąć moralizatorstwa i łatwego osądu, jego spojrzenie jest dużo głębsze, szuka takiej możliwości połączenia nas zresztą natury, które lokuje się na poziomie metafizycznym. W końcu wszyscy jesteśmy częścią tego samego uniwersum. W omawianej powieści obrazkowej zwierzęta pełnią nierzadko rolę symboliczną, są przewodnikami po kranie marzeń i snów, lub tymi, którzy pomagają nam przejść na drugą stronę, scalić się z wszechświatem. Nasza cywilizacja zaś, to coś obcego, czasem wręcz pokracznego – nienaturalnego – narzuconego z zewnątrz, co utrudnia nam zauważenie naszych braci mniejszych oraz blokuje możliwość nastania pełni jedności. 

 


 

Dzieło Shaun Tana to nie tylko zbiór filozofujących opowiadań z morałem, lecz przede wszystkim czysta przyjemność obcowania z świetną literaturą, naszpikowaną oryginalnymi pomysłami i nieoczywistymi rozwiązaniami, która zdumiewa swoim bogactwem różnorodności wyrazu oraz budzi w podświadomości czytelnika subtelną grę skojarzeń, prowadzącą do szerokich możliwości odczytu. Pomijając to, że mamy tu do czynienia ze znakami, które są możliwe do odcyfrowania wyłącznie w rodzimej kulturze autora, pióro Tana odmalowuje stany i wrażenia, które są uniwersalne i czytelne dla każdego wrażliwego czytelnika, dlatego też Opowieści... oddziałują na nas bardziej pod względem emocjonalnym niż intelektualnym. Do tego dochodzą: tajemnica, niedomówienie, mrok. Bo cóż znaczy stado koni galopujące nocą ulicami wielkiej metropolii, czy też orzeł kołujący nad ofiarą w nowoczesnej przestrzeni terminalu lotniska? Podobne nastroje  odczuwam słuchając albumu „Orphée” Jóhann Jóhannsson, który mógłby być soundtrackiem „Opowieści z głębi miasta” (zwróć uwagę na korespondujące o omawianym tematem video: klik ).  


Każdemu tekstowi literackiemu, w formie swoistej puenty, przyporządkowany jest najczęściej jeden obraz malarski. To wypowiedź równie poetycka, co słowo pisane. Ilustracje są zarówno realistyczne, jaki i symboliczne, i impresyjne zarazem - niezwykła mieszanka charakterystyczna dla oryginalnego stylu tego twórcy. Wyjątkowo prezentuje się tutaj wspominana już historia o człowieku i psie, która została opowiedziana w dużej mierze przez serię korespondujących ze sobą obrazów, przy minimalnym udziale tekstu poetyckiego. Niezwykły zabieg z percepcją czytelnika, na mnie osobiście oddziałał bardzo silnie i nie ukrywam, że właśnie ten fragment dzieła Shaun Tana wzruszył mnie najbardziej. Muszę jednak zaznaczyć, że czytając dłuższy tekst jakiegoś opowiadania, niejednokrotnie korciło mnie żeby przewrócić stronę i zobaczyć najczęściej wbijającą w fotel ilustrację, która oddawała ducha danej historii. No cóż, w końcu żyjemy w kulturze obrazkowej - to ich percepcja jest faworyzowana i uznana za najbardziej pożądaną.




    „Opowieści z głębi miasta”, które korespondują z wydanymi wcześniej Opowieściami z najdalszych przedmieść, to niezwykle oryginalna i frapująca pozycja na naszym rynku, która jest przeznaczona nie tylko dla przewrażliwionych pięknoduchów i fanatycznych obrońców praw zwierząt. To kawał świetnej, miejscami niezwykle onirycznej literatury, okraszonej subtelnym i jednocześnie odjechanym poczuciem humoru. Poziom wyrafinowania oraz upodobanie do detalicznych opisów, przywodziły mi na myśl podczas lektury takie dokonania literackie jak „Sanatorium pod klepsydrą”. Być może nie wszystko wybrzmiało tu odpowiednio - tak bardzo wdzięcznie i po Schulzowku - w zaproponowanym tłumaczeniu Anny Warso i Wojciecha Góralczyka, którzy zostali wymienieni małym drukiem dopiero na końcu książki. Nie sposób jednak tego należycie ocenić nie znając oryginału. Tłumaczenia nie potrzebują zaś obrazy Shaun Tana. Niezwykły warsztat i bogactwo finezji przykuwają naszą uwagę na dłuższy czas i zapadają w pamięć. Może to zaowocować niemym zachwytem nad talentem twórcy, lub – czego Wam życzę - głębokim wzruszeniem nad mądrością i pięknem jego przekazu.   

Autor: Jakub Gryzowski

Brak komentarzy: