Proza Samotnika z Providence towarzyszy mi od późnego dzieciństwa - czyli już jakieś piętnaście lat. We wczesnej młodości kształtowało mnie wielu pisarzy i artystów - od Jima Morrisona po Hermana Hesse - ale w moim osobistym panteonie tylko pozycja Lovecrafta nie została do dziś zachwiana. Cały czas wracam do jego twórczości, a jego postać z każdym rokiem staje mi się coraz bliższa.
Pamiętałem o jego urodzinach (które jakby kto nie wiedział wypadają dziś), ale nie planowałem na ten dzień nic szczególnego. Naszło mnie jednak, żeby zrobić remanent w mojej skromnej kolekcji. Mam w niej jeszcze sporo braków i postanowiłem sprawdzić na czym stoję - szczególnie jeśli idzie o publikacje prasowe, które mam zamiar uzupełnić w pierwszej kolejności. Skoro już to powyciągałem, to postanowiłem obfotografować i pochwalić się tym na blogu. Lovecraft był skromny, ale w listach czasem wspominał o rarytasach, które miał w swojej kolekcji i wydaje mi się, że taki hołd by mu się podobał.
Pamiętałem o jego urodzinach (które jakby kto nie wiedział wypadają dziś), ale nie planowałem na ten dzień nic szczególnego. Naszło mnie jednak, żeby zrobić remanent w mojej skromnej kolekcji. Mam w niej jeszcze sporo braków i postanowiłem sprawdzić na czym stoję - szczególnie jeśli idzie o publikacje prasowe, które mam zamiar uzupełnić w pierwszej kolejności. Skoro już to powyciągałem, to postanowiłem obfotografować i pochwalić się tym na blogu. Lovecraft był skromny, ale w listach czasem wspominał o rarytasach, które miał w swojej kolekcji i wydaje mi się, że taki hołd by mu się podobał.
Po raz pierwszy opowiadanie Lovecrafta pojawiło się u nas w grudniu 1959 na łamach Przekroju. Przez następną dekadę ukazało się ich jeszcze kilka - niektóre publikowano w częściach, niektóre pojedynczo. Brakuje mi jeszcze paru. Na zdjęciach znajdują się numery w których można znaleźć "Kolor który spadł z nieba" (numery 849, 850 i 851 rok 1961, znany później jako "Kolor z przestworzy") , "Zimno" (numer 855, rok 1961) i "Potwór na progu" (numery 1219 – 1220, znany później jako "Coś na progu").
A tak to wyglądało w środku:
Z prozą Lovecrafta zetknąłem się po raz pierwszy za pośrednictwem magazynu poświęconego grom fabularnym "Magia i Miecz". Mam sporo numerów, ale akurat ten już się nie uchował. Następny był zbiór opowiadań wydany przez S.R., prawdopodobnie "Dagon", którego na przestrzeni lat również straciłem (dobry zwyczaj - nie pożyczaj!). Do cyklu z S.R mam największy sentyment. Bardzo poszukuję wydanego przez nich zbioru "Przypadek Charlesa Dextera Warda". Chodzi dokłądnie o to wydanie : klik. Jeśli ktoś ma i nie stanowi on dla niego wartości sentymentalnej, to chętnie odkupię! Na fotce poniżej trochę wydań z poprzedniej dekady (wbrew pozorom tytuł zbiorów "Najlepsze opowiadania" kłamie - to zdecydowanie nie są najlepsze opowiadania HPL-a), trochę S.R. z lat 90tych, legendarne wydanie "Zew Cthulhu" z lat 80tych i jego przedruk pod szyldem "Szepczący w ciemności" z 1992 roku. Na czubku załapała się antologia opowiadań Kuttnera, w których mniej lub bardziej nawiązywał on do twórczości Lovecrafta - bardzo fajna rzecz.
Produkty uboczne. Komiks ze znakomitymi rysunkami Enrique Brecci wydany u nas w serii Obrazy Grozy i, luźno nawiązujący do cthulhowej estetyki, komiks Sandovala "Wybryki Xinophixeroxa". Ta mała książeczka o tytule "Zagadka rezerwatu" to trudna do zdobycia cthulhowa paragrafówka (jeszcze się za nią nie zabrałem). Z tyłu widać dwa dodatki do gry fabularnej "Zew Cthulhu", w którą nie grałem juz
ponad dekadę. To stosunkowe świeże egzemplarze w moich zbiorach, spotkałem je
jakiś czas temu bardzo tanio, nie mogłem się powstrzymać i kupiłem.
Obudziło to we mnie tęsknotę za tą formą rozrywki i mam nadzieję, że
jeszcze uda mi się w "Zew" pograć. Publikacje RPG z tamtego okresu
bywają dziś trudno dostępne, więc jeśli macie w szafach czy piwnicach
jakieś cthulhowe dodatki albo podręcznik, to ja chetnie przyjmę lub odkupię.
Publicystyka. Czasopismo "Kruk", którego ukazały się bodaj całe dwa numery, biografia napisana przez S.T. Joshiego (bardzo dobra, ale sam Joshi działa mi na nerwy - ale o tym może innym razem), "Nadnaturalny horror w literaturze" czyli eseje Lovecrafta o grozie, eseje Houellebecqa o Lovecrafcie (opinie na ich temat są podzielone, ale ja polecam) oraz drugie wydanie "Necronomiconu" który, przeklęty, postanowił nie ukazać się na focie.
6 komentarzy:
A to zdjęcie widział?
http://booklips.pl/wp-content/uploads/2012/08/HP-Lovecraft-dziecko.jpg
Pewnie widziałem, to dość znany fakt, że tak się działo we wczesnym dzieciństwie HPLa. Śliczna dziewczynka, śliczne loczki. Pono Mishima miał podobne problemy. Jak będę miał dziecko, chłopca to będzie ganiać w krynolinach do 18naski.
- Zrozum synu, to dla twojego dobra ...
Na tej stronie jest sporo takich zdjęć. Jak wyczytałam na przełomie wieków była moda na przebieranie chłopców do lat 3. za dziewczynki do pozowanych zdjęć. Teraz wydaje się to po prostu absurdalne:)
Oscara Wilde'a to chyba skrzywdziło http://booklips.pl/wp-content/uploads/2012/08/Oscar-Wilde-dziecko1.jpg ;)
Dziś dzieją się całkiem podobne rzeczy. Nawet są promowane jako model wychowawczy. http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/2029020,96856,11878253.html
"Na początku mojej wychowawczej kariery miałam ideę, że będę swoje dziecko chronić przed znajomością stereotypów i uprzedzeń. Ale to była utopia, bo ogromny wpływ na dziecko ma społeczeństwo. Świadczy o tym chociażby, jak zmienił się stosunek mojego synka do zabawy wózkiem z lalką, gdy poszedł do przedszkola. Już po kilku dniach w przedszkolu okazało się, że nie chce nawet dotknąć tego typu zabawek."
"Czasami jestem przerażona stopniem, do którego stereotypy są powielane w tych książeczkach. Mama gotuje obiad, a tata zabiera dziecko na spacer i wspólnie puszczają latawiec. "
Nie mam uprzedzeń czy cokolwiek w tym stylu ... ale żeby powiedzieć, że straszne jest to, że mama gotuje obiad, albo świadomie dawać chłopakowi do zabawy lalki to trzeba mieć kukunamuniu. To jakieś programowanie.
"Kiedy czytałam Kopciuszka, mówiłam do syna, że ja nie chciałabym być Kopciuszkiem, nie chciałabym wychodzić za księcia, wolałabym przeżywać niezwykłe przygody. Dzięki temu znał te historie, ale też wiedział, że ja jako przedstawicielka płci żeńskiej mam zupełnie inne aspiracje, wyobrażenia o sobie i że nie muszę tej stereotypowej roli spełniać"
To jest zabawne gdy ktoś zajmujący się naukowo bajkami nie rozumie ich wydźwięku.
http://www.youtube.com/watch?v=5U319VzSqEU
Zapomniałem pokazac na fotach komiks "Batman: Zagłada Gotham" który dostałem w prezencie od Marcina Zembrzuskiego (dzięki!). Ale pewnie będzie jeszcze okazja za rok.
Prześlij komentarz