poniedziałek, 24 grudnia 2018

Piękna Ciemność

Ciało małej dziewczynki legło w trawie. Dziecko nie żyje. Nie wiadomo co się z nią stało, ale jak się okazuje owa tragedia jest zupełnie nieistotna dla dalszej fabuły. Akcja zawiązuje się, gdy z jej wnętrza wychodzą zabawne baśniowe ludziki, które nagle znajdują się w nieprzyjaznym dla nich świecie. To o nich będzie ta opowieść. Autorzy nie wyjaśniają czym są owe stworzenia. Może to marzenia nieżyjącego już dziecka, które jakimś cudem dalej żyją i teraz nie mają co ze sobą zrobić? Może to ożywione zabawki? Urocze nibyskrzaty – są wśród nich dziewczynki, baleriny, lalki, a nawet jeden maleńki książę- szukają pożywienia. Próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości, poznają otaczający je świat, tak różny od bali i spotkań przy herbatce, do których przywykły. Poznają leśne zwierzęta, stykają się z florą, która jak się okazuje również potrafi być niebezpieczna. Odchodzą coraz dalej od ciała martwej dziewczynki, które po jakimś czasie zaczęło się już rozkładać i tonąć w morzu larw. Z początku postacie próbują poukładać sobie życie w nowym środowisku, ale dość szybko wszystko przestaje przypominać sobotni piknik i zamienia się w koszmar, a sportretowani tu bohaterowie zaczynają być bezwzględni wobec otoczenia i siebie nawzajem. Świat w którym znalazły się bajkowe stworzonka, mimo iż ukazany jako piękny (cudowne, baśniowe wręcz ilustracje), jest pozbawiony jakichkolwiek zasad i świętości. Akty okrucieństwa, włącznie z kanibalizmem, są na porządku dziennym. Gdzieś w tle ukazują się ludzie (a może to tylko jeden i ten sam człowiek? Czy on zabił dziewczynkę?), przedstawiani jako tajemnicze, olbrzymie istoty, do których świata baśniowe ludki nie mają wstępu.

Komiks powstał na podstawie pomysłu Mariane Pommepuy, a scenariusz ostatecznie spisany został ręką Fabiena Vehlmanna. To niezwykle unikalna fabuła, rzecz jakiej jeszcze nie doświadczyliście w żadnym znanym medium. Już na poziomie samego pomysłu na milę oddalona od sztampy, jaką możemy spotkać w większości tworów kultury powtarzających utarte schematy. Przy całym swoim okrucieństwie to również opowieść głęboko humanistyczna, mówiąca sporo o rodzaju ludzkim. Rzecz, mimo baśniowych ilustracji, na pewno nie przeznaczona dla dzieci, a do tego tak mocno sugestywna, że i dorosłemu potrafi zrobić nie lada krzywdę i wywołać w nim silne emocje.
Warstwa graficzna „Pięknej Ciemności” zasługuje na poematy, nie na recenzje. Autor rysunków, podpisujący się jako Kerascoët, posługuje się stylem żywcem wyjętym z książeczek dla dzieci czy baśni, ale bardzo umiejętnie wplata w swoje prace motywy turpistyczne przedstawiające okrucieństwo baśniowych bohaterów. Pozornie wszystko to jest złożone z nieprzystających do siebie elementów, ale grafik tak umiejętnie je łączy na zasadzie przeciwieństw, że robią piorunujące wrażenie i w efekcie trudno odmówić warstwie plastycznej sugestywności. Autor ze swojego zadania wychodzi obronną ręką, zarówno przy scenach ukazujących akcję w sekwencjach, jak i przy typowo ilustracyjnych fragmentach. Od strony plastycznej album ten to prawdziwe arcydzieło narracji obrazem, i w tym roku konkurować z nim może jedynie słynna „Saga o Potworze z Bagien”.

„Piękna Ciemność” to horror, ale przy okazji też twór surrealistyczny i artystyczny, wymykający się jednoznacznym klasyfikacjom gatunkowym. Upraszczając, to trochę tacy „Pożyczalscy” na kwasowym bad tripie, a w internecie czytałem wypowiedź w której ktoś bardzo trafnie porównał ten album do słynnego “Władcy Much”. Przyklaskuję, Bowiem “Piękna ciemność” to okrutna (anty)baśń dla dorosłych, która poprzez bajkowe, z pozoru niewinne stworzenia (które we „Władcy Much” symbolizowały dzieci) opowiada przejmującą historię o tym, jak podły potrafi być ludzki gatunek, w momencie gdy zostaje zostawiony sam sobie. To też trochę postapokalipsa, bo komiks opowiada wszak o końcu świata, jaki do tej pory znały bajkowe ludziki, i o tym, co się potem wydarzyło. Niemniej to przede wszystkim jeden z najlepszych horrorów jakie przytrafiły się komiksowemu medium. Ten album musi mieć na półce każdy miłośnik graficznych makabresek.

Brak komentarzy: