poniedziałek, 30 listopada 2009

Black Math Horseman - Wyllt (2009)




Świetny debiutancki album. Doomujące post-gitarowe granie z monotonnym kobiecym wokalem. Przywodzi na myśl największych tuzów post metalowej sceny ale bywa też bardziej klasycznie(nawet pomyślałem słowo ''zabójca'' po angielsku). To nie jest odkrywcza rzecz bo program sponsorują literki od N po OM , ale dzięki tej kobitce mamy wrażenie że obcujemy z czymś unikalnym. Ja bym trochę podbasowił, brudniej, niżej, bardziej lampowo i charcząco zrealizował ten album,było by wtedy więcej stonera. Czekam na 2LP zobaczymy co będzie dalej. Radze sprawdzić.

Tak notabene... myśleliście kiedyś co by było gdyby w black sabbath śpiewała kobieta? Taka dajmy na to z ''talentem'' Jarboe o_-? Mimo tego że Jarboe to ta pani nie jest , ta płyta poniekąd daje pewien obraz tej imaginacji... Bo nie okłamujmy się, kolaboracja Neurosis z Jarboe nie poszła w stronę metalu.



środa, 25 listopada 2009

Attrition - Etude [1997]


Attrition ma w tagach same brzydkie wyrazy - darkwave, gothic, ethereal, goth (jeno EBM brakuje heh).Ale w ostateczności nic brzydkiego o ich muzyce nie da sie powiedziec.To dosc mroczny,oszczędny neoclassical z kobiecym wokalem i dominującymi smyczkami.Jedyne co można mu zarzucic to to że jest trochę easyliseningowy no i płyta zaczyna sie średniawo, ale dalej jest coraz lepiej ...soł stej tuned.Relaksuję się przy tym już pół dnia.Odkryłem tu zaskoczony fajne parafrazy Klausa Nomi, jest cos co troszke przypomina Anne Clark z Just After Sunset, a nawet pojawia się zimny kawałek stylizowany na Nico.To wszystko ładne, ale nie pompatyczne, oszczędne i melancholijne. Nie wiem jak inne ich rzeczy ...ale ta płytę zdecydowanie polubiłem.

Niezobowiązujące ale szczerze polecam.

próbka
(owy kawałek brzmiący jak Nicko)

próbka 2

( co to za track? tzn ktoś czai czy to parafraza siakaś?)



wtorek, 17 listopada 2009

Radian - Chimeric (2009) + rec.extern (2002)




Radian to zespół który wiele zmienił w moim spojrzeniu na muzykę. Pokazał mi palcem i przygotował mentalnie na wiele rejonów muzyki elektronicznej które wcześniej były dla mnie niezrozumiałe. Na tą płytę czekałem bardzo długo,zapowiedziana była już kilka ładnych lat temu.Bardzo dużo od niej oczekiwałem.Poniekąd się zawiodłem bo liczyłem że znowu pokarze mi COŚ zupełnie innego. A tu zaskoczenie... Radian odszedł od minimalizmu jaki cechował poprzednie produkcje. Atmosfera jest zdecydowanie gęstsza brzmienie cechuje mniej ''syntetyczna'' koncepcja, jest za to bardziej ''rockowo'' - rockowo to chyba złe słowo ale to faktem jest że to pierwszy Radian który faktycznie ma coś wspólnego z post rockiem (wcześniej naklepka była raczej nie na miejscu). Za mało jej jeszcze słuchałem żeby stwierdzić że to wybitna płyta(bardzo dobra na pewno) ale tyle lat na nią czekałem że mimo pewnego poczucia zawodu , to dla mnie jedno z najważniejszych wydarzeń tego roku.

Wypada mi jeszcze wspomnieć czym w ogóle jest Radian... Radian to Martin Brandlmayr (genialny perkusista) Stefan Németh (sentyzatorki, oscylatorki i inne turntejble) John Norman (bas)... panowie ,zapewne już na początku drogi tego projektu umyślili sobie koncepcje że z tym, dość ''żywym'' instrumentarium wejdą w rejony minimalistycznej muzyki elektronicznej przynoszącej skojarzenia z Alva Noto, Ikedą czyli z tzw glitchem przedewszystkim. Udało im się stworzyc cos wprost unikalnego i tak jak wspomniałem dzwiękowo z post rockiem to nie miało wiele wspólnego, ale w samej idei to naprawdę było ''coś innego grane na rockowym instrumentarium''.

Tyle słowem wyjaśnienia. Oprócz nowej płyty dam wam jeszcze jedną starszą-dla porównania. Acz zdaje sobie sprawę że prawie nikomu się ta muzyka nie podoba (słyszałem opinie ''brzmią jak by się stroili '', ''chujnia i piski'' lol). Polecam co bardziej otwartym uszom.

rec.extern (2002)




Chimeric (2009)



próbki --->MYSPACE

czwartek, 5 listopada 2009

Art Zoyd - Musique Pour L'Odyssee (1979)


Przepraszam że zaniedbuję wpisy , ale po prostu nic ciekawego nie wygrzebałem ostatnio(może faktycznie ten top 100 neofolk by zrobic:|).Dam za to coś co miałem dac a się wstrzymałem, bo było już o tej kapeli - nazywa się Art Zoyd i czai się koło tego mówmentu RIO (rock in opopsition czy jakoś tak).Niewiele tam (w RIO)grzebałem ze względu na to że to zbyt progowe rzeczy jak na mój gust.No ale Art Zoyd oprócz tego że się tam czai w tym RIO to nic z progiem wspólnego ni ma.Ewentualnie ma mało, bo każdy kto ma uszy od razu dostrzeże że to współczesna avangarda muzyki poważnej jest a nie żaden prog.To ich drugi LP, z wychwytki przypadkowej na jakims blogu, bo po prawdzie po krótkiej fascynacji dwoma płytami na śmierc o tej kapeli zapomniałem.To był błąd.Bo ta pozycja na razie jest najlepszą z tego co ich słyszałem.


Polecam.