"Przyszłość jest krążącym statkiem, zakotwiczonym w przeszłości" *
Przed wami fantastyczna muzyczna podróż. Podróż od eksperymentalnych floydów (drugie CD Ummagummy ofkors), przez krautowy trans i smyczkowe drony po skandynawski hop siupowy folk.
Dawno nie miałem tak dobrego psychodelicznego staffu w playerze. Przaśne ludowe melodie funkcjonują tu obok etno-krautowych dronów a folkowe kołysanki obok neurotycznego Kosmische Musik... To bardzo nieprzewidywalna a może nawet niespójna płyta, ale muszę przyznać że bardzo przyjemnie się z nią obcuje. Instrumentarium jest różne różniste, ale podobno najważniejszym generatorem dźwięku było samo studio. Cisną mi się na klawiaturę słowa wytrychy: Hala Strana, Dom, Popol Vuh, Can a nawet Ulver (Kveldssanger), ale to i tak mało by opisać wszystko to co tu znajdziecie. Ta płyta jest jak pierdolony Pegassusowy kartridż 1001in1. Po zarejestrowaniu tego materiału zespół kilka lat koncertował i pono wytworzył w końcu jakiś koncept dla swojej twórczości. W 1974 nagrał drugą płytę która... przeleżała na półce jakieś trzy dekady. Na szczęście wydano ją w 2001. Jaka jest jej zawartość? Jeszcze nie wiem. Boje się psuć sobie smak po tym zajebistym dropsie. Mam już na koncie kilkanaście odsłuchów i mimo że w kolejce do playera, czeka kilka znakomicie zapowiadających się pozycji, za nic nie mogę się od "Framtiden ar..." uwolnić. Jeszcze tylko jeden raz mamusiu! Jeszcze tylko jeden raz... Proszę!
1 komentarz:
Doooooooobra płyta, u mnie też kiedyś była.
Prześlij komentarz