niedziela, 13 maja 2018

Hellboy. Spętana trumna. Prawa ręka zniszczenia. Tom 2 Mike Mignola




„Hellboy” to już legendarne dzieło będące perłą w koronie katalogu Dark Horse Comics – amerykańskiej oficyny nastawionej na autorskie serie, niepowiązane z superbohaterskimi uniwersami, w której publikują tacy mistrzowie komiksu jak Frank Miller (Sin City) i Stan Sakai (Usagi Yojimbo). Wielotomowa historia, która wyszła spod ręki Mike'a Mignoli, opowiada o Piekielnym Chłopcu, który w czasie drugiej wojny został sprowadzony na ziemię przez nazistów-okultystów i przez przypadek wpadł w ręce aliantów. Diabeł został „udomowiony” i przysposobiony do współpracy z amerykańskim rządem. Pracuje w instytucji zwanej Biurem Badań Paranormalnych i Obrony, bardzo podobnej do tego które znamy z serialu „Z Archiwum X”. Od momentu gdy wkroczył w dorosłość Hellboy podróżuje po całym świecie, na co dzień stykając się ze zjawiskami niesamowitymi i przeróżnymi istotami, często (co szczególnie widać w tym tomie) pochodzącymi z folkloru danych regionów. 



Niniejszy album zbiera dwa tomy („Spętaną Trumnę” i „Prawą rękę zniszczenia”) w których znajdziemy krótkie historie, w większości pierwotnie publikowane w antologiach firmowanych logiem Dark Horse. Opowieści te miały mieć charakter promocyjny i przyciągać do serii nowych czytelników. Większość zawartych w tym tomie historii, mimo iż świetnie sprawuje swoją funkcję reklamową, ma jedną wspólną i poważną wadę – najzwyczajniej są za krótkie. Znajduje się tu też jednak parę genialnych opowieści (szczególnie tych z drugiej części tomu:„Prawie Kolos”, „Wilki ze Świętego Augusta”, „Szkatułka pełna zła”), ale to dla tego, że Mignola parę razy pozwolił sobie na kilka stron więcej. Mimo iż o sile klasycznych opowiadań grozy stanowi ich skondensowanie, to w przypadku Hellboya, jednak dłuższe opowieści są, moim zdaniem znacznie lepsze, pogłębione i fabularnie ciekawsze. Mimo wszystko nie przeszkadza to temu zbiorowi być interesującym kawałkiem komiksu, który na rewersie okładki całkiem słusznie chwali sam mistrz horroru Clive Barker.

Zdecydowanie należę do miłośników talentu Mignoli więc dla mnie obcowanie z warstwą graficzną tych opowieści to prawdziwa rozkosz. Znakomicie dozowane plamy ekspresjonistycznej czerni, które najbardziej kojarzą mi się z twórczością Hugo Pratta, przełamane są przez genialne kolory, które podkreślają gotycki mrok i pulpowość tego komiksu. Niektóre z tych opowieści oryginalnie były opublikowane w czerni i bieli, tu zostały uzupełnione o barwy. Tym razem prócz Dave'a Stewarta, stałego kolorysty serii, nakładali je James Sinclaire i Matthew Hollingsworth, ale nie schodzą one poniżej wyznaczonego wcześniej poziomu i stanowią jedną z od razu rozpoznawalnych cech tego cyklu. 



Mimo iż polecam tą antologię to nie radzę zaczynać przygody z Hellboyem właśnie od niej. Jeśli chcecie sprawdzić o co chodzi w kulcie Piekielnego Chłopca to jednak, po bożemu, sięgnijcie najpierw po tom pierwszy, a „Spętaną Trumnę” i „Prawą rękę zniszczenia” zostawcie sobie na smakowity deser.

Brak komentarzy: