środa, 25 listopada 2009

Attrition - Etude [1997]


Attrition ma w tagach same brzydkie wyrazy - darkwave, gothic, ethereal, goth (jeno EBM brakuje heh).Ale w ostateczności nic brzydkiego o ich muzyce nie da sie powiedziec.To dosc mroczny,oszczędny neoclassical z kobiecym wokalem i dominującymi smyczkami.Jedyne co można mu zarzucic to to że jest trochę easyliseningowy no i płyta zaczyna sie średniawo, ale dalej jest coraz lepiej ...soł stej tuned.Relaksuję się przy tym już pół dnia.Odkryłem tu zaskoczony fajne parafrazy Klausa Nomi, jest cos co troszke przypomina Anne Clark z Just After Sunset, a nawet pojawia się zimny kawałek stylizowany na Nico.To wszystko ładne, ale nie pompatyczne, oszczędne i melancholijne. Nie wiem jak inne ich rzeczy ...ale ta płytę zdecydowanie polubiłem.

Niezobowiązujące ale szczerze polecam.

próbka
(owy kawałek brzmiący jak Nicko)

próbka 2

( co to za track? tzn ktoś czai czy to parafraza siakaś?)



3 komentarze:

Revenga pisze...

Ta... wymądrzam się nic o gliczu nie widząc ;) Zaraz sobie poszukam Wardrobe i Alva. W sumie ciągle na Sola Invictusa trafiam, ale nie chce mi się włączyć. Duży błąd?

A... A co o Autechre powiesz? W sumie LP5 coś tam z glitcha ma.

Revenga pisze...

W zasadzie to ja początkującym bardzo słuchaczem neofolku, niedawno martial odkryłam, że istnieje. Bo na ogół to jakieś indie-shity lecą. Ładne tło tworzą dla codziennych działań/czynności. Jednak na jakieś głębsze doznania potrzeba czasu i nastroju... Nie wyobrażam sobie włączyć takie chociazby Death In June czytając gazetę, bo dostaję rozdwojenia jaźni ;) Posłucham sobie Wormwood chętnie, dzięki.
Ale panu Wakefordowie uroku odmówić jednak nie można ;)

Revenga pisze...

Wieszanie zasłonek w rytm Di6 ^^ To mogłoby być ciekawe ;)
Bo w sumie z postrockiem to tyle tego nawychodziło, że ciężko czasami odróżnić jedno od drugiego. Mnie od jakiegoś czasu prześladuje GY!BE. Co wrócę do pokoju, to leci... I ten początek F#A#. Mniam.

Co jeszcze się tym zajmuje oprócz Cold Meat? Czy to ten największy?