środa, 2 lutego 2022

Monsters. Barry Windsor Smith.

 


 

Wiadomość, że Barry Windsor-Smith wydaje nowy komiks przyjąłem z rezerwą. Jak spojrzę na niektórych moich bohaterów z dzieciństwa, takich jak choćby Frank Miller, to słyszę fragment piosenki "trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść". Sporo jest takich przypadków rozmieniania talentu na drobne. Na niektóre nowsze dokonania znanych i cenionych twórców trudno patrzeć. Podobne obawy miałem w stosunki do "Potworów". Szczęśliwie okazały się one zupełnie nieuzasadnione. "Monsters" to poważne dzieło. Komiks przez duże "K". Cieszę się, że BWS był w stanie pokazać, że sporo gazu jeszcze ma w zbiorniku i chce robić jak najlepsze komiksy. Zasługuje to na słowa uznania. Ufam, że nie powiedział ostatniego słowa i czekam na więcej.


Już ze wstępu wynika, jaka będzie konkluzja co do oceny "Potworów", ale spróbujmy dojść do tego po kolei. Spoilerów niżej nie będzie. Taką przynajmniej mam nadzieję.

Sięgając po komiks spodziewałem się czegoś na kształt monumentalnego "Weapon X". Początkowo zresztą w ten klimat czytelnik jest wprowadzony. Wojsko, eksperyment, super-żołnierz itd. Szybko jednak okazuje się, że komiks jest nie o tym. Dla mnie przynajmniej to opowieść innego rodzaju. Eksperymenty, wątki nadprzyrodzone itd. to środek do celu. Historia ma pokazać, że na zło trzeba reagować szybko i stanowczo. Bo jeśli się przybiera taktykę znoszenia i wyczekiwania, to owe zło zdewastuje wszystkich i wszystko dookoła. Niby banalna teza, ale podana przez autora w wyrafinowany sposób. Mamy więc do czynienia z dramatem obyczajowym. Zło niszczy najpierw ojca głównego bohatera (tym bohaterem jest chłopiec, który zostaje poddany eksperymentowi wojskowemu). Potem zło stopniowo dewastuje matkę chłopaka. Następnie, totalnie pozostałą część jego rodziny. Próba poszukiwania przez głównego bohatera szczęścia prowadzi do kolejnych tragicznych zdarzeń. Zaciągnięcie się do wojska nie poprawia sytuacji. Finał całej historii jest taki, jak od początku można było zakładać. To znaczy, trudno go przewidzieć w szczegółach, ale można przypuszczać, że będzie bez happy endu. Coś tam autor zostawia na otarcie łez, ale nie da się powiedzieć, że wszystko skończyło się dobrze. To byłaby gruba przesada.

Mimo tego, że można się pewnych rzeczy domyślać, komiks wywołuje emocje, przykuwa uwagę czytelnika, który chce sprawdzić, co będzie dalej. O to chyba w tym medium powinno chodzić, a nie tylko o kolejne beznamiętne historie, które się czyta, odkłada na półkę, zapomina. Jasne, że lubimy sprawdzić co tam u Petera Parkera, ale czujemy też głód historii na wysokim poziomie. Ten apetyt BWS w "Potworach" zaspokaja.
 
Historia głównego bohatera jest osadzona w określonych realiach, które twórca wydaje się znać i rozumieć. Postacie rozmawiają ze sobą, a nie recytują anemiczne dialogi. Każda z nich ma własną osobowość, która nie jest kolejną kalką popkultury. Dzięki temu zyskują one na autentyczności, są przekonujące. 
 
Gdybym powiedział, że nie widzę mankamentów, byłbym nieuczciwy. Można mieć wątpliwości, czy epatowanie przez autora przemocą i makabrą zwłaszcza w końcowej części historii było potrzebne. Sporo tego się pojawia. Sceny kanibalistyczne momentami mnie odrzucały. Nie wiem, czy były rzeczywiście niezbędne do osiągnięcia celu postawionego sobie przez autora. Wydaje mi się, że nie. I bez tego możemy sobie wyobrazić traumatyczne okoliczności, które mogą zrobić z kogoś tytułowego potwora. Niemniej jednak wiarygodności owym brutalnym, czasami makabrycznym scenom odmówić nie można. Twórca usiłuje nas przekonać, że obraz który tworzy jest prawdziwy. I to mu się udaje. Nawet, jeśli popełnia grzech przesady.
 
Porównując Monsters do Weapon X jestem zaskoczony tym, jak BWS zbudował opowieść i dialogi. Te ostatnie są bardzo zróżnicowane i rozbudowane. W Weapon X wydawały się takie ascetyczne, zamknięte. Tutaj jest inaczej. Nie ma tej klaustrofobiczności, jaką czytając Weapon X odczuwałem. Całość odbieram jako bardziej przestrzenną opowieść, która pokazuje erudycję autora. Dotyczy zwłaszcza znajomości konkretnej, powojennej epoki w historii Stanów Zjednoczonych Ameryki.
Wielkim walorem pracy BWS są ilustracje. W większości rysunki to koronkowa, jubilerska robota. Mimika postaci, ubiory, zdobienia biżuterii, czy sztućców - wszystko jest zazwyczaj dopracowane. Wkład pracy włożony w stronę wizualną jest doprawdy imponujący. Sceny pościgów samochodywch są dynamiczne, nie ma wrażenia sztuczności. Styl BWS może się podobać lub nie, to kwestia oceny. Mimo to pieczołowitości autorowi na ogół nie można odmówić. Piszę na ogół, gdyż komiks ponoć powstawał na przestrzeni wielu lat. Końcowa część utworu sprawia wrażenie nieco uboższej graficznie, zwłaszcza w zestawieniu z pozostałą częścią komiksu. Nadal pozostaje na bardzo wysokim poziomie. Tym bardziej, że autor sam nakłada tusz na swoją pracę. Liternictwo również jest jego dziełem. Jak w Weapon X, wnosi wkład w niemal każdą warstwę komiksu, co jest podejściem chyba unikalnym. W każdym z tych elementów komiksu widać twórczy wkład, rozwiązania oryginalne i nowatorskie. "Potwory" nie są więc powielaniem utartych, komiksowych schematów wizualnych. 
 
Naturalnie niektóre pomysły BWS są dyskusyjne i będą kontestowane. Dotyczy to pojawiającego się czasami niemieckiego języka w dymkach. Raz jest on tłumaczony na angielski, innym razem nie - i nie do końca wiadomo dlaczego, co przez część osób słusznie zostało odnotowane. Bądźmy jednak uczciwi. Nie ma komiksów idealnych i zapewne w każdym można znaleźć jakieś mniejsze lub większe usterki. Nie wpłynęły one jednak na moją, bardzo wysoką ocenę tego komiksu.

Kończąc zachęcam do lektury, bo mamy do czynienia z czymś zupełnie nietuzinkowym na rynku komiksowym. Cieszę się, że autor, który ma na swoim koncie sporo wartościowych prac, chce być nadal dobrze zapamiętanym. To budujące. Stworzył coś, co jest określonym wkładem do dziewiątej sztuki wyzwolonej. To dobrze, że nasz rodzimy Wydawca zdecydował się zaprezentować ten komiks polskim czytelnikom. Trzymam za to szczerze kciuki i mam nadzieję, że się to uda. Myślę, że takich komiksów będzie coraz mniej. Dlatego tym bardziej trzeba kibicować polskiej edycji, po którą sięgnę. Czytajmy Potwory, bo warto. 
 
Autor: AN

3 komentarze:

dahomey pisze...

Kto ten komiks ma wydać w Polsce, bo nie dostrzegłem tej informacji w recenzji?

Krzysztof Ryszard Wojciechowski pisze...

Zdaje się że Mucha.

dahomey pisze...

Znalazłem, zgadza się. Zapowiadają na ten rok. Dzięki za odpowiedź.