poniedziałek, 14 grudnia 2009

Seelenlicht - Love And Murder (2009)


Że Troy Southgate to zły człowiek wie każde dziecko. Ale nie można mu odebrać tego że w porywach, mając dobre plecy, wyczarowywał naprawdę znakomite płyty. Jakiś rok temu wraz z nijakim Butowem Malerem (z Herr Twiggs - musze ich w sumie zlookac) pod owym szyldem wypuścił materiał ''God and Devils'' koszący większośc gogusiów z ''drugiej fali neofolku''. Szczerze powiedziawszy, w żadnym wypadku nie sądziłem że doczekam się kontynuacji tego projektu... Ale z radością stwierdzam - mimo że ostatnia płyta wypluta przez jego macierzysty projekt HERR była chyba dla każdego zainteresowanego dużym zawodem - to ta pozycja zdecydowanie zmywa niesmak. Jestem co prawda na świeżo i jeszcze się w tą płyte nie wgryzłem ale jest naprawdę bardzo dobrze. Śmiało mogę powiedziec że Seelenlicht powraca i znowu kopie dupala.Zaskoczenie jakością wzmaga się gdy dodatkowo weźmiemy pod uwagę dysonans ze wspomnianym ostatnim LP HERR. Bierzta w ciemno. Jesli poprzedniej nie macie to też warto się zaopatrzyć.

aha zawartość martial/neoclassical/spokenwordsy.



Brak komentarzy: