wtorek, 7 sierpnia 2018

Czarny Młot - Sherlock Frankenstein i Legion Zła. Jeff Lemire




Mam ostatnio farta do dobrych spin offów. Tym razem trafiła mi się seria poboczna cyklu „Czarny Młot” autorstwa Jeffa Lemire o której pisałem tutaj: klik.

Przypomnę, że w regularnej serii grupa superbohaterów została uwięziona w ciasnej rzeczywistości, którą stanowi farma i małe miasteczko. Autor korzystał w nim znakomicie z doświadczeń jakie zdobył pisząc obyczajowe powieści graficzne dziejące się na prowincji. W tym albumie celuje w kompletnie inne rejony. Komiks ten, to kilkuzeszytowa historia opowiadająca o losach córki tytułowego Czarnego Młota, która na własną rękę prowadzi śledztwo dotyczące zniknięcia jej ojca. Ślad niesie ją prosto do jego arcywroga – Sherlocka Frankensteinea, ale po drodze bohaterka pozna jeszcze kilku fantastycznie wykreowanych super-złoczyńców, za pomocą których Lemiere szalenie zabawnie fantazjuje na temat historii komiksu super-bohaterskiego. Wisienką na torcie jest postać byłego hydraulika Cthu-lou, którego opętała i zmuszała do czynienia zła istota wiadomej prominencji. Takie smaczki sprawiają, że bardzo przyjemnie obcuje się z tym albumem. 



Oprawą graficzną i barwami zajął się David Rubin. Mimo iż przy pracy kolorysty zabrakło genialnego Dave'a Stewarta (tak, to ten sam który nakładał barwy w „Hellboyu”), który zajmuje się oryginalnym „Czarnym Młotem”, to warstwa plastyczna na każdym poziomie udanie nawiązuje do regularnej serii i rysownikowi nie wiele można zarzucić. Grafika to trochę semirealizm, trochę cartoon, które idealnie pasują do prezentowanego przez Lemire groteskowego scenariusza. 



Komiks ten to świetna lektura dla fanów „Czarnego Młota”, ale tylko dla nich, bo nie ma co sięgać po ten album nie znając regularnego cyklu – to też rzecz jednak trochę mniej atrakcyjna od genialnej Plagi Żab którą nie mogę przestać się zachwycać klik, klik i którą z powodzeniem można czytać w oderwaniu od głównej serii. Sherlock Frankensteine to tylko miły przerywnik nieco rozbudowujący świat stworzony przez wyobraźnie Lemire, która jak się okazuje kipi od pulpowych bohaterów. Nie będę jednak ukrywał – ubóstwiam tą serię i zapewniam, że jeśli lubicie dobre komiksy to powinniście sięgnąć po historię o „Czarnym Młocie”. Wszystkie albumy cyklu zostają na mojej półce. Amen.


Brak komentarzy: