środa, 18 lipca 2018

Ludzie Północy Tom 1. Saga Anglosaska. Brian Wood.



Na 25 lecie Vertigo Egmont się rozszalał i rozpoczyna coraz więcej serii należących do tej linii wydawniczej. Na rynek trafiają nawet te pomniejsze, którym daleko jeszcze do uznania za dzieła klasyczne. Jednym z nich są właśnie „Ludzie Północy”, saga dziejąca się w czasach wikingów, pisana przez Briana Wooda.

Całkiem możliwe, że akurat ta seria klasyką się nigdy nie stanie, bo już teraz, na początku recenzji zaznaczę, że jest to tylko czytadło – dobre, solidnie narysowane, ale tylko czytadło. 



Na „Sagę Anglosaską” - bo taki nosi tytuł pierwszy tom opowieści - składa się pięć niepowiązanych ze sobą historii. Trudno wyróżnić którąś, bo wszystkie trzymają podobny, dobry poziom. Przyznam szczerze, że nie znam się na historii, ale Wood sprawia wrażenie pisarza który odrobił lekcje, bo bardzo sprawnie porusza się po datach i regionach w których dzieje się akcja, a ukazane przez niego plemiona tytułowych Ludzi Północy (a jest ich tu kilka) wydają się przedstawione dość realistycznie. Dodatkowo wszystkie zamieszczone tu historie są mroczne i brutalne, a ich bohaterowie bardzo dobrze zarysowani. To po prostu przyzwoita rzemieślnicza robota, która do zaoferowania ma wszystko co można by oczekiwać po takiej serii. Co prawda urok tej opowieści polega nie tylko na siekaniu ludzi przez wikingów, bo pojawiają się też waśnie rodowe i dramatyczne historie żywotów wojowników, ale to jednak tematyka – do niedawna bardzo mało było dzieł traktujących o tytułowych ludziach północy – jest największą zaletą tej serii, bo atmosfera panująca na kartach tego komiksu jest naprawdę zajebista. 



Każdą z zamieszczonych w tym tomie historii zilustrował inny grafik. Na liście płac znajdują się: Davide Gianfelice, Ryan Kelly, Dean Ormston, Marion Churchland, Danijel Zezelj. Kreska jest realistyczna i wszyscy autorzy prezentują dość wysoki poziom, a ich prace zunifikowały, ciemne komputerowe barwy, które dalekie są od kiczu jaki zazwyczaj prezentują rysunki pokolorowane w tej technice.

Jestem wielkim fanem wikingsploitation (czytaj: niskobudżetowych filmów o wikingach), więc łatwo było kupić sobie pozytywną reckę podstawiając mi pod nos „Ludzi Północy”. Niemniej, zapewniam, że jest to całkiem przyzwoity komiks, który ma szansę spodobać się przeciętnemu zjadaczowi chleba, który konwencję zna co najwyżej z „Thorgala”, czy serialu „Wikingowie”. Z niecierpliwością czekam na następne tomy (premiera dwójki we wrześniu) i fajnie, że cała seria ma zamknąć się w trzech grubasach. 


Brak komentarzy: