środa, 26 września 2012

Zapomniałem o "Złym Poruczniku"...

Zainspirowany wpisem Marcina Zembrzuskiego i innych filmowych blogerów (ok, tak naprawdę najbardziej zainspirował mnie brak nowych wpisów na Arkham), postanowiłem  opublikować listę dziesięciu (tak naprawdę lista zawiera jedenaście tytułów - sue me!) swoich ulubionych filmów. Stworzenie jej zajęło mi zaledwie minutę, ale gdybym miał przemyśleć sprawę, pewnie zmieniałbym to zestawienie w nieskończoność. Jeszcze kilka lat temu na liście byłoby więcej kina artystycznego, dziś dostrzegalna jest przewaga kina gatunku - co prawda w jego autorskiej odmianie, ale jednak. Jedynym kryterium wyboru było dla mnie przedstawienie WIELKICH filmów, zabrakło więc tu całkowicie klasy B - uprzedzając więc pytania, najlepszym filmem klasy B w historii kina jest dla mnie "Killing" Stanleya Kubricka. Na listę nie załapał się Andriej Tarkowski, z tej przyczyny, że nie byłem w stanie wskazać tylko jednego jego filmu. Zamiast tego pojawiają się "Harmonie Werckmeistera" Beli Tarra. Oprócz trzech pierwszych miejsc kolejność jest przypadkowa.  Starałem się też nie dublować reżyserów.


Rękopis Znaleziony w Saragossie (reż. Wojciech Jerzy Has, 1964)


Dobry, zły i brzydki (reż. Sergio Leone, 1966)


 Czas Apokalipsy  (reż. Francis Ford Coppola 1979)


Asfaltowa dżungla (reż. John Huston 1950)


Thing (reż. John Carpenter 1982)


W kręgu zła (reż. Jean-Pierre Melville, 1970)


Przynieście mi głowę Alfredo Garcii (reż. Sam Peckinpah, 1974)


Noc Myśliwego (reż. Charles Laughton, 1955)


Miller's Crossing (reż.  Ethan Coen i Joel Coen, 1990)


Werckmeister harmóniák (reż. Bela Tarr, 2000) 


Harakiri (reż. Masaki Kobayashi,1962) 


4 komentarze:

Kamil Dachnij pisze...

Zacna lista. Zaskoczyłeś tym "Miller's crossing"! Świetny wybór. To chyba mój ulubiony film braci. Dobrze, że nie dałeś Tarkowskiego - jeszcze do niedawna i u mnie był w top 10 (Solaris), ale jakoś z czasem jego filmy nie są już tym samym, troszkę tracą na mocy, nawet jeśli ciągle uznaje je za arcydzieła. Ale tak jak pisałeś - taką listę można robić w nieskończoność. Sam po czasie wywaliłem jeden tytuł ze swojego topu, by dać inny. Za dużo filmów do kochania jest (nie dałem np. Kubricka itd. :( ) Ale fajna to zabawa, do której będę wracał chyba co roku heh

Krzysztof Ryszard Wojciechowski pisze...

http://www.youtube.com/watch?v=mAnD9P4ummA moja ulubiona scena w historii kina.

Cfaniack pisze...

Niedawno obejrzałem Asfaltową Dżunglę i film mnie miło zaskoczył. Cały czas byłem po stronie bandytów wystrychniętych na dudka przez tego adwokata. Bardzo przypadła mi do gustu rola "Doktorka". Szkoda, że wszyscy wpadli. The "Killing" nieco mniej mi się podobało, ale też trzymało poziom. Warto wspomnieć o Sterlingu Hayden'ie w obu filmach. Niezły twardziel. Z takich noirów godny uwagi wg. mnie jest jeszcze "This Gun For Hire" (ze świetną rolą Alana Ladda, czy "The Big Heat". Gorąco polecam.

Krzysztof Ryszard Wojciechowski pisze...

O proszę kto się pojawił. Jak jesteś na FB to mnie dodaj do znajomych.

Nie zgodzę się co do "Killing", ale pewnie dlatego, że na co dzień oddycham kinem klasy B i jego wady mi kompletnie nie przeszkadzają. "This Gun For Hire" nie widziałem. Natomiast "Big Heat" to jeden z moich ulubionych filmów.