piątek, 21 kwietnia 2023

Klezmerzy. Tom 4. Latający trapez! Joann Sfar

 


 

Nawet w bogatym dorobku Sfara „Klezmerzy” to dzieło osobne. Czwarty tom na wielu poziomach pogłębia przepaść między innymi dziełami tego autora.

Oto bowiem Sfar, korzystający z quasi-cartoonowego stylu, wchodzi ze swoim komiksowym warsztatem w przestrzeń malarską. Patronuje mu w tym wszystkim Marc Chagall – pamiętny żydowski artysta. Warstwa kolorystyczna zaczerpnięta z jego malarstwa towarzyszy w tej podróży autorowi słynnego „Kota Rabina”. To widać na pierwszy rzut oka. W warstwie fabularnej dostajemy zaś szaloną, ocierającą się poetyką o filmy Kusturicy historię muzyków żydowskich i cygańskich, którzy zeszli na manowce. Tytułowi Klezmerzy zajmują się bowiem głównie chlaniem i graniem dla pieniędzy. Przy okazji, zaprowadzeni przez los do Odessy, robią w niej niezłą rozpierduchę. W komiksie tym historia niewiele porusza się do przodu, ale warto zauważyć, że Sfarowi przyszło w końcu złączyć w miłosnych uściskach dwoje z kilkorga głównych bohaterów. Jest to pretekst do jeszcze piękniejszej warstwy graficznej i również afirmacja młodości oraz przynależnych do tego okresu namiętności. To czyni ten komiks pozycją w sam raz nadającą się na wiosnę. 

 


 


W „Klezmerach” Sfar eksperymentuje z medium, szuka dla siebie nowych środków wyrazu, robi wszystko, żeby do jego warsztatu nie wdarła się nuda. Tom ten jest od tej strony jeszcze bardziej malarski niż poprzednie, bo autor chętnie ciśnie portrety swoich postaci i obrazy w formie nieraz rozpiętej nawet na dwie strony. Znajdziemy tu nawet piękny, oniryczny całostronicowy akt. Od tej strony „Klezmerzy” są dziełem sztuki nie tylko komiksowej, ale ogólnie zbiorem prac genialnego, zdolnego artysty, który na nasze szczęście wybrał komiks jako swoje główne medium. 

 


 


Owszem, Sfar robił też filmy, „The Lady in the Car with Glasses and a Gun” (u nas fatalnie przetłumaczono tytuł jako „Wycieczka z trupem”) był nawet udany i pokazywał, jak dobrze autor rozumie współczesne trendy w sztuce celuloidu. Mimo to film został niezrozumiany przez widzów i krytykę, więc prawdopodobnie Sfar w historii sztuki pozostanie zapamiętany jako komiksiarz. Bardzo dobrze, że przyszło mu tworzyć głównie na rynek frankofoński, gdzie jest najzwyczajniej kasa z tej roboty. Jego talent się tam nie marnuje.

 


 

Brak komentarzy: