środa, 5 października 2022

Tom Strong. Tom 3. Alan Moore i inni.

 


 

Mimo iż to zdecydowanie lżejszy kaliber od innych komiksów Moore'a, polubiłem Toma Stronga. Trzeci tom nie zawiera jednak komiksów Bestii z Northampton (chyba tylko ostatni zeszyt jest jego autorstwa). To antologia zbierająca innych autorów, którzy postanowili wziąć się za bary z tematem.


Zbiorek jest opasły i w większości składa się z one shotów. Nazwiska są znane, bo pojawili się tu nawet Michael Moorcock, autor „Elryka”, czy Ed Brubaker znany z niezliczonych kryminałów, między innymi „Criminal” i „Kapitana Ameryki”. Wszystkie opowieści odnoszą się do schematów starych pulpowych historii, czyli tego, co najlepiej pasuje do opowieści o Tomie Strongu. Rozrzut klimatów jest jednak duży. Tematy są różne, różniste. Podróże między wymiarami, piractwo, awiacja, a nawet arabskie klimaty. I tu pojawia się problem, bo na całą antologię podobały mi się zaledwie dwie historie. Jedna autorstwa Eda Brubakera (jedyna dwuzeszytowa w całym tomie), traktująca o tym, jak Tomowi przyjdzie się mierzyć z „realnym światem” i druga napisana przez Steve'a Moore'a (brak pokrewieństwa z Alanem) – opowieść osadzona w arabskich plenerach opowiadającą o autorze powieści, którego dzieła ożywają. Tylko tyle dobrego na cały dość opasły tom. Strzelam, że to głównie wina zbyt małej przestrzeni. Twórcy w ramach jednego zeszytu zdecydowanie nie potrafili się popisać. Owszem, czuć nieskrępowaną wyobraźnię i widać możliwości, jakie daje świat stworzony przez Moore'a, bo każda historyjka jest odmienna, ale na tym zalety się kończą. Wątki są najzwyczajniej płytkie i niewiele wnoszą do uniwersum Stronga. 


 


Graficznie jest standardowo jak na tę serię. Realistyczne rysunki z domieszką cartoonu świetnie pasują do opowieści tego typu. Rysowników było dużo, ale mało który się wyróżniał. Niemniej wszystko wygląda przyzwoicie, mimo iż ociera się o kicz – to w tym przypadku jednak nie problem, bo stylistyka doskonale zgrywa się z fabułą. 

 



Wiem, że marudzę na temat treści tego tomu, bo zdecydowanie odstaje jakością od poprzednich autorstwa samego Moore'a, ale jako komplecista Bestii z Northampton cieszę się, że Egmont zdecydował się na wydanie trójeczki. Wiem, moje spojrzenie na przygody Toma się nie zmieniło, ale i tak chciałem poznać te historie. Szkoda, że mają głównie wartość kolekcjonerską. 

 


 

 

 

Brak komentarzy: