czwartek, 14 marca 2019

Hellboy. Tom 5 i 6.



Hellboy to rzecz ponadczasowa, zgrabnie łącząca pulpowe motywy z okultyzmem, mitologiami całego świata, retro-futurystyczną fantastyką i pełnokrwistym lovecraftowskim horrorem. Sam autor doczekał się licznych naśladowców, a jego „Piekielny Chłopiec” mocno odcisnął się na popkulturze.

Zaczęło się od pomysłu młodego wówczas rysownika, Mike’a Mignoli, który chciał stworzyć swoją własną serię. Miał już na koncie pracę w przemyśle, ale nie czuł się spełniony ilustrując czyjeś pomysły. Zgłosił się więc do raczkującej wówczas firmy Dark Horse, będącej imprintem DC Comics, pod której szyldem publikowano autorskie serie takich mistrzów komiksu jak Stan Sakai czy Frank Miller. Dostał zielone światło. Na początku jednak obawiał się sam pisać historię, dlatego do współpracy zaprosił tuza mainstreamowego komiksu – Johna Byrne’a. Mimo, iż to on jest odpowiedzialny za rozpisanie scenariusza do pierwszej opowieści o Piekielnym Chłopcu, to w gruncie rzeczy fabuła wykuta została właśnie ze zbioru pomysłów młodego rysownika. Rzecz ładnie się wyklarowała i drugi tom napisał już sam Mignola. Dobrze, że w końcu się ośmielił, bo trafił w dziesiątkę i stworzył dzieło unikalne, które w kilka lat stało się żelazną klasyką.

Cała historia zaczyna się 23 grudnia 1944 roku. Naziści-okultyści, do spółki z szalonym mnichem Rasputinem, przywołują dziecko-demona, które przypadkowo trafia w ręce aliantów. W ich szeregach znajduje się Trevor Bruttenholm. To on zajmie się małym diabełkiem i wraz z nim będzie stanowił trzon organizacji zwanej Biurem Badań Paranormalnych i Obrony. Gdy Hellboy dorośnie (a dzieje się to nadzwyczaj szybko) będzie dla niej wykonywał niebezpieczne misje polegające na unieszkodliwianiu wszelkiej maści potworów, duchów i groźnych okultystów. Nad wieloma z wyzwań będzie majaczyć groźnie faszystowska wrona, bo jak się okazuje szaleni naziści-okultyści w ukryciu przetrwali krach Trzeciej Rzeszy i dalej stanowią realne zagrożenie dla świata. Na swojej drodze Hellboy spotka też masę lovecraftowskich stworzeń jak i istot żywcem wyjętych z mitologii całego świata. Nad serią wisi też pewna tajemnica, która zespala luźno powiązane ze sobą epizody. Dotyczy ona przeszłości i przyszłości „Piekielnego Chłopca”, który (jak okazuje się w późniejszych tomach) ma odegrać ważną rolę w nieubłaganie nadciągającej apokalipsie. Hellboy nie jest chętny maczać w tym palce i plątać w to swoich przyjaciół, w pewnym momencie porzuca więc Biuro (o dalszych losach organizacji traktuje poboczna seria), każe się wszystkim odwalić, zaczyna podróżować po świecie i uciekać przed nieuchronnym przeznaczeniem.

Seria o Hellboyu od początku była arcydziełem od strony graficznej. Ekspresjonistyczne rysunki Mignoli nacechowane są bardzo wyrazistym stylem, w którym pobrzmiewają zarówno echa Jacka Kirbyego, jak i cząstka warsztatu Hugo Pratta (gruba, wyrazista krecha do złudzenia przypomina mi jego prace). Przez dłuższy czas autor sam ilustrował swoje scenariusze, ale w pewnym momencie został tak przygnieciony innymi obowiązkami (nadzorowanie serii pobocznych i praca przy ekranizacji „Hellboya” autorstwa Guillermo del Toro – moim zdaniem średnio udana), że musiał zaprosić innych twórców do rysowania swojej serii. Miał niebywałe szczęście, bo pracować z nim zgodził się między innymi Richard Corben, ikona komiksu niezależnego, który wraz ze swoim obskurnym, undergroundowym stylem okazał się genialnym zastępstwem i swoim pojawieniem się w komiksie głównego nurtu zelektryzował branżę (skończyło się licznymi nagrodami). Następnie serię przejął Duncan Fegredo, który próbował połączyć bardziej realistyczny warsztat z zupełnie nierealistyczną kreską Mignoli. Wyszło bajecznie i dziś trudno sobie wyobrazić by ojciec Hellboya mógł znaleźć dla siebie lepszego następcę. Ważną postacią dla serii jest też kolorysta Dave Stewart, któremu zawdzięczamy fakt,, że cały cykl jest bardzo spójny od strony estetycznej.

Minęło 25 lat od czasu ukazania się pierwszych zeszytów Hellboya. To bezsprzecznie jedna z najwybitniejszych serii nowożytnego komiksu. Doczekała się zarówno licznych pobocznych opowieści jak i ekranizacji (zarówno fabularnych jak i animowanych), a nawet gier osadzonych w tym uniwersum. U nas jest obecnie wznawiana (i równolegle wydawany jest cykl poboczny opowiadająca o losach B.P.O po odejściu Hellboya, więcej: Z Archiwum X w świecie Hellboya [B.B.P.O]) w pięknej twardo okładkowej edycji. Szybko kupujcie, póki jest na półkach. Niedługo do kin ma trafić kolejny film o przygodach „Piekielnego Chłopca”, i strzelam, że lepszego momentu na wejście w tą serię nie będzie.


Brak komentarzy: