sobota, 16 lipca 2011

Margines #1 - Death And Night And Blood

Z racji tego, że Arkham powoli robi się wyrzutnią do innych stron, postanowiłem zadbać o jakiś stały, przynależny do niego cykl. Dostaniecie więc co jakiś czas trochę pseudofilozofii, blogowego ekshibicjonizmu i notatek z marginesów tego całego bajzlu.


Druga w nocy. Próbuję pisać o drugim zbiorczym tomie jednej z ważniejszych współczesnych serii komiksowych - Berlin: Miasto dymu. Na uszach mam słuchawki, a w nich pobrzmiewa mająca mnie wprowadzić w odpowiedni nastrój płyta Towering Inferno - Kadish.

Minął prawie rok, odkąd rzuciłem palenie, mimo to w tej chwili cholernie chce mi się palić. Tym bardziej, że w owym komiksie wszyscy jarają jak smoki. "Dzięki Bogu za tani tytoń..." stwierdza na kartach komiksu jedna z postaci. Gdy chwilę później jem coś w kuchni uświadamiam sobie, że ja również żyję w nieciekawych czasach. Nie mam pracy, ale dzięki Bogu mam co jeść. Gdy ostatnio gadałem z Tomem Bardamu mówił mi, że śmierć z głodu w naszych czasach i w naszym kręgu kulturowym nie istnieje... "martwi mnie bardziej fakt, że nie można pić w przytułkach", dodał po chwili.

Zastanawiające, że Lutes - autor Berlina - nie wykorzystuje (jeszcze) analogii tamtego okresu do czasów chrystusowych, gdy za każdym rogiem stał inny prorok oferujący jedyną słuszną alternatywę. Niemniej jest to oczywiste i bardzo widoczne - przemawiają na wiecach i parkach, każdy z nich oferuje zbawienie narodu niemieckiego. Nasze czasy są jednak inne. Jesteśmy w większości całkowicie spacyfikowani przez innych bogów i innych proroków - technologie, cywilizacje, czy co tam chcecie. Teraz pono przewroty państwowe wywołuje Facebook. Windows i Google przeprogramowało nam mózgi. Jak tak teraz o tym myślę... Wszyscy ci fanatycy poprzedniej ery mieli rację. Wszyscy. Od Teodora Kaczyńskiego po księży intuicyjnie personifikujących to COŚ jako zło i twierdzących że "rock and roll to diabeł, który zabierze duszę waszym dzieciom". No i zabrał...


4 komentarze:

Tomko Cel Batran pisze...

Witam po miesięcznej nieobecności. Nie paliłem 6 miesięcy i dwa tygodnie temu diabeł to trafił ;)
Cieszę się, że postanowiłeś na Arkham prezentować "ekshibicjonizm i filozofię", bo o ile komiksy lubię to jednak ostatnio trochę monokomiksowo się zrobiło.

Ps. Sporo dobrych rzeczy na "songs for..." :)

Krzysztof Ryszard Wojciechowski pisze...

Ja też uważam że to źle że tylko komiksy goszczą ostatnio na Arkham... Niedługo wyjdzie drugi papierowy numer Ulvhel i tam będzie trochę moich niekomiksowych rzeczy (o ile wyrobię przed zamknięciem numeru to może nawet więcej niż trochę).

W playerze siedzi u mnie cały czas nowe Sol Invictus, Carlos Gardel, druga płyta Townesa Van Zandta* i niezobowiązujące ambienty siakieś. Tekstów o Sol Invictus i Gardelu można się pewnie niedługo po mnie spodziewać...

*arcydzieło swoją drogą - polecam

Krzysztof Ryszard Wojciechowski pisze...

Źle że tak rzadko flanele aktualizujesz:<.

Tomko Cel Batran pisze...

Flanelka będzie zaktualizowana może jeszcze dwa razy w tym miesiącu a potem przynajmniej dwa tygodnie przerwy, bo idę sobie w Beskid Niski i Bieszczady. Chętnie bym wpadł na C93, ale od 1.08 jestem właśnie w górach...
Wrzesień powinien "obrodzić w aktualizacje", bo po Menuo Juadaragis przyjdzie czas na prezentacje tych wszystkich litewskich tworków;)

Nowe Sol Invictus jest ok, cieszę się, że nie chcieli być za bardzo "nowatorscy".

Jak wyjdzie Ulvhel to daj mi proszę znać, bo chętnie kupię to cudactwo a nie specjalnie wiem jak.