Tak się składa, że niedawno po raz kolejny zmieniłem miejsce zamieszkania. Spis inwentarza, selekcjonowanie rzeczy, kupa kartonów, pakowanie, dźwiganie. Doświadczenie tyleż ciekawe, co męczące. Posiada ono jednak jakąś wartość (przynajmniej chcę w to wierzyć). Niech będzie nią chociażby uzyskanie przez mnie możliwości pełnego zrozumienia i przeżycia komiksu „Dom” Paco Rocy, którego bohaterowie uczestniczą w dramacie czasu, bezpowrotnie pochłaniającego ludzi i otaczające ich przedmioty.
Historia zaczyna się w momencie powrotu głównego bohatera José (bez wątpienia alter ego autora) i jego żony do – położonego na uboczu - domu, w którym spędził sporą część dzieciństwa. Niedawno zmarł jego ojciec, niezwykle przywiązany do tego miejsca. Przyjeżdżał tam kiedy tylko mógł – mimo iż posiadał mieszkanie w mieście - aby pielęgnować ogród, lub wykonywać drobne prace remontowe, traktując ten dom jako główne dzieło swojego życia. Jego syn ma ambiwalentny stosunek do tego dziedzictwa. Razem z rodzeństwem - bratem i siostrą, których poznajemy na dalszych stronach komiksu - nosi się z zamiarem sprzedania nieruchomości. Żeby to zrobić, trzeba posprzątać. Cały ten proces – nieudolne próby zapanowania nad ogrodem, pozbywanie się starych rzeczy, same przebywanie w tym miejscu – uruchamia lawinę wspomnień.
Dla głównego bohatera powrót do domu z przeszłości staje się swoistą lekcją, okazją do pogłębionej refleksji. Pragnie zrozumieć ambicję ojca, który zbudował te miejsce - świadectwo zmiany statutu społecznego - pragnąc aby pozostało ono czymś trwałym, scalającym całą rodzinę. Do tego dochodzi konfrontacja z rodzeństwem. José oraz Vincent i Carla (brat i siostra) to zupełnie różne charaktery, z odmiennym spojrzeniem zarówno na przeszłość, jak na to co ma nadejść. Jedyne, co jest ich doświadczeniem wspólnym, to praca. Gdy byli dziećmi, nadpobudliwy i autorytarny ojciec wiecznie zmuszał ich do pomocy w licznych robotach związanych z domem, teraz jednak podejmują ten trud świadomie, pojmując go jako istotną część jednoczącego rytuału.
Opowieść stworzona przez Paco Rocę przesycona jest duchem nostalgii i cichego smutku za czasem bezpowrotnie utraconym. Nie ma tu żadnych gwałtownych, czy też drastycznych scen, jednak komiks wywołuje żywą reakcję emocjonalną u czytelnika posiadającego minimalne doświadczenie życiowe. Nastrój tej historii przypominał mi ostatnie filmy Nanni Morettiego, który również wykorzystuje swoje doświadczenia jako element fabuły. „Moja matka” podobnie jak „Dom” to opowieść o przemijaniu i próbie uporania się z nim. Jaki jest sens naszej egzystencji i czy jesteśmy w stanie cokolwiek trwałego po sobie pozostawić? Te pytania, w sposób bardzo subtelny – powiedziałbym wręcz czuły - stawia nam zarówno włoski reżyser, jak i hiszpański artysta.
Jeśli chodzi o narrację obrazkową, jest ona idealnie dostrojona do fabuły. Mamy tu spokojne, statyczne kadry, jakie często spotykamy w komiksie autorskim (np. w „Ciemnościach Smalandii” czy u Adriana Tomine - oczywiście przy diametralnej różnicy stylu). Kreska Rocy wydaje się lekka i delikatna, opisuje świat w sposób uproszczony, bez nadgorliwego oddawania szczegółów. Mimika twarzy zaznaczona jest nieraz bardzo umownie, co pozostawia sporo miejsca na interpretację głębi emocjonalnej czytelnikowi. Kolorystyka Domu jest stonowana, a zarazem różnorodna (retrospekcje odznaczają są różnymi odcieniami). Całość wypada niezwykle spójnie i przemyślanie, będąc świadectwem dużego warsztatu autora.
Historie opowiadające o relacji z ojcem i próbach zrozumienia go, gdy ten już nie żyje, mają długą tradycję w naszej kulturze (pierwsze co mi przychodzi na myśl, to „Dziedzictwo” Philipa Rotha). Okazuje się, że komiks jest idealnym medium do snucia tego typu opowieści. W historii obrazkowej, jeszcze bardziej niż w filmie, naturalnie i prosto wypada przedstawienie upływu czasu. Na jednej planszy widzimy bowiem sceny rozrywające się w rożnych momentach przeszłości i nie czujemy żadnego zgrzytu naszej percepcji. Uznany w Hiszpanii za najlepszy komiks roku 2015 „Dom” Paco Rocy wciąga w niezwykle nostalgiczną podróż przez cudze życie, które – dzięki sugestywnej narracji i talentowi twórcy - możemy pomylić z własnym.
Autor: Jakub Gryzowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz