Tekst pierwotnie ukazał się na łamach RYMS
„Gwiezdny Zamek” to komiks utrzymany w stylistyce
steampunkowej, czyli w specyficznej gałęzi retrofuturyzmu, nawiązującej
między innymi do twórczości Juliusza Verne. Wszystko dzieje się w wieku
pary, w czasach nim jeszcze wynaleziono silnik spalinowy, a kanwą
opowieści jest tworzenie futurystycznych machin – w tym przypadku
pozwalających na podróż do gwiazd – które mają być napędzane eterem,
legendarną substancją, którą próbują okiełznać bohaterowie tego komiksu. Tym
samym to opowieść przygodowa, z wątkiem szpiegowskim, doprawiona pewną
ilością fantastyki. Nie będę jednak ukrywał – to nie fabuła jest
najmocniejszą stroną tego komiksu.
Scenariusz, mimo iż całkiem
poprawny, jest dla Alexa Alice'a jedynie pretekstem do popisania się
swoim rzemiosłem ilustratorskim. Wszystko utrzymane jest w stylistyce
realistycznej, i genialnie wypadają zarówno bohaterowie, architektura
jak i fantastyczne machiny które z lubością portretuje rysownik. Wielkie
wrażenie robi też warstwa kolorystyczna, która została utrzymana w
zgaszonej, pastelowej tonacji. W rezultacie grafika ma w sobie zarazem
coś z komiksu frankofońskiego, jak i z magicznych wizji mistrza
japońskiej animacji Hayao Miyazakiego. Mimo iż na rynku znajduje się
obecnie kilka pozycji utrzymanych w stylistyce steampunka („Amulet” i
„Niezwykła podróż”) to żaden z nich nie dorównuje plastycznie dziełu
Alice'a. Sam album jest pięknie wystylizowany i wydany z wielką
dbałością o szczegóły, co sprawia, że jeszcze skuteczniej przenosi nas w
wiek przygód, żelaza i pary.
Akcja dzieje się na dworze
pewnego Bawarskiego księcia, który owładnięty jest obsesją podróży
gwiezdnych, ale głównymi bohaterami jest trójka nastolatków, które
pomagają pewnemu naukowcowi w śmiałych eksperymentach. To też pozycja
kierowana właśnie do tego targetu wiekowego, więc komiks
wręczyłbym dzieciom w przedziale 10 - 16 lat.