Będzie kontrowersyjnie. Prywatnie marudzę ostatnio na komiksy. Po latach czytania i pewnikiem po tysiącu tytułów na liczniku stwierdzam, że są one mało pobudzające dla umysłu. Nie wszystkie komiksy są oczywiście miałkie, istnieją wyjątki (Alan Moore team!), ale w fabule większości chodzi o coś innego niż pogłębienie warstwy intelektualnej. Można powiedzieć, że takie „inteligentne” opowieści nie pasują do tego medium... i wtedy wchodzi on. Cały na biało. Jako pierwszy w historii komiksu nominowany za powieść graficzną do nagrody Bookera, a przy tym w dalszym ciągu młody twórca: Nick Drnaso.
W pracach Amerykanina próżno szukać klasycznej komiksowości. Z drugiej jednak strony, jako grafik, Drnaso trzyma rękę na pulsie i jego prace zestawiłbym bezpośrednio z obrazkami Rutu Modan, a co za tym idzie z samym Herge, czyli z tym, co teraz w sztuce sekwencyjnej najmodniejsze. Umówmy się jednak, to nie rysunki stanowią o sile komiksu Drnaso.
Jego narracja to głównie gadające głowy, czyli mamy tu masę tekstu i pogłębionych portretów psychologicznych postaci. Mam wrażenie, że tym razem Drnaso obchodzi się z nimi nieco delikatniej niż w poprzednio wydanych u nas komiksach jego autorstwa. „Lekcje Aktorstwa” to długa, rozbudowana opowieść, w której poznajemy cały tabun bohaterów. Co więcej, twórca daje im drugie życie poprzez przedziwną formę lekcji aktorstwa przypominających swoiste sesje RPG z bohaterami niemal z automatu przenoszącymi się do innego świata. Postacie odgrywają tam swoje role, ale czy są one tak bardzo odmienne od ich normalnej egzystencji?
„Lekcje aktorstwa” odczytuję jako komiks o ludziach w depresji, którzy pogubili się w życiu, przestali czuć cokolwiek i szukają innych emocji niż te odnajdywane w ich codzienności. W odwiedzanych snach nie są jednak herosami, grają zwykłych ludzi i w innym świecie przyjdzie im zderzyć się nie ze „smokami i lochami”, a ze zwykłym życiem i szarą egzystencją. Są ludźmi słabymi, podatnymi na manipulację i zarazem łatwymi ofiarami dla szarlatanów. Jednak Drnaso nie czyni z instruktora tytułowych „Lekcji aktorstwa” jakiegoś ponurego sekciarza. Drugie życie, jakie ma do zaoferowania ta postać swoim uczniom, niewiele różni się od tego, co możemy znaleźć w naszym świecie. Mówiąc krótko, nie oferuje w zamian niemal nic, ale ludzie i tak lgną do niego. Chcą przeżywać drugie życie, zmęczeni bardzo własną, oryginalną egzystencją. Nie znajdziemy w tym komiksie łatwych odpowiedzi na to, czym jest świat, do którego przenoszą się bohaterowie, czy nawet czym jest nasza rzeczywistość. Nie znajdziemy też więc tutaj pocieszenia w szarym życiu. Wbrew pozorom czytając ”Lekcje aktorstwa” musimy patrzeć w lustro, bo to na żadnym poziomie nie jest eskapistyczna rozrywka.
„Lekcje aktorstwa” to nie jest też komiks lekki, łatwy i przyjemny. Może to być zarówno jego wadą jak i zaletą. Jeśli szukacie czegoś niebagatelnego, czego nie czyta się godzinkę i zapomina po lekturze, to znaleźliście odpowiedni tytuł. Być może poprzednie wydane u nas albumy Drnaso czytało się lepiej, być może „Lekcje...” nie wejdą do kanonu, ale to frapująca historia i jedna z najlepszych powieści graficznych tego roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz