Wydawałoby się, że dobry film fantastyczny musi być podparty solidnym
budżetem, robić duże wrażenie od strony wizualnej, kreować rozbudowany
futurystyczny świat. Historia filmu pokazała jednak już nieraz, że da
się opowiadać takie historie również w kameralnych warunkach, a
niewielki budżet może stać się jedynie wyzwaniem dla sprawnych,
ambitnych twórców. Australijski „Upgrade” napisany i wyreżyserowany
przez Leigha Whannella (najbardziej znany jest jako scenarzysta i aktor)
jest właśnie jednym z takich filmów science fiction, którym do
zbudowania przekonującej opowieści duży budżet wcale nie był potrzebny.
Niedaleka przyszłość. Pewien mechanik samochodowy, który zdaje się
dość nieufnie podchodzić do nowych technologii, podczas przejażdżki z
żoną zostaje napadnięty przez bandytów. Kobieta ginie, a mężczyzna
zostaje okaleczony i ląduje na wózku inwalidzkim. Pewnego dnia zgłasza
się do niego jeden z jego dawnych klientów proponując mu wszczepienie
chipu, który pozwoli mu znowu osiągnąć sprawność fizyczną. Mechanik się
zgadza. Po zabiegu okazuje się, że bohater dzięki chipowi zyskuje
nadludzkie możliwości. Postanawia wykorzystać je by się zemścić i rusza
śladem bandytów, którzy zabili jego żonę.
Jak wspomniałem we wstępie budżet filmu wydaje się niewielki.
Futurystyczna oprawa wizualna w większości ogranicza się do scenografii i
kilku nowocześnie prezentujących się pojazdów. Twórcy jednak poradzili
sobie z tymi elementami na medal i ostatecznie nie czuć tu tej
niezwykłej oszczędności, a do tego wszystko zostało tu bardzo ładnie
sfotografowane. Przykładowo siedziba hakerów, do której w jednej ze scen
zawita główny bohater to tylko, zesquotowana postindustrialna hala.
Tylko, ale w obiektywie twórców wypada w swej prostocie bardzo
przekonująco. Zapewne duża w tym też zasługa scenariusza, bo to po
prostu dobra historia, w którą można szybko się wciągnąć i przez to
łatwo uwierzyć w proponowaną przez twórców konwencję.
„Upgrade” na jednym poziomie jest kinem zemsty, ale na drugim to
również film mający coś wspólnego z noir (samotny, zadziorny detektyw na
tropie), więc ze względu na pożenienie tego nurtu z science fiction
śmiało można szukać w nim stycznych z „Blade Runnerem” i powiem
szczerze, że mimo iż może mu nie dorównuje (mam na myśli obie części,
które bardzo cenię) to wypada na jego tle całkiem nieźle. Inne
skojarzenia prowadzą mnie wprost do filmu „Wideodrome” Davida
Cronenberga. Co prawda cielesność w „Upgrade” jest niepokojąca w trochę
inny sposób niż w arcydziele Kanadyjczyka, ale tak samo przeobraża
bohatera w coś innego, nowego, być może dalece nieludzkiego. Niepokój
związany z nowymi technologiami jest przynależny science fiction, ale ja
szukałbym w „Upgrade” już elementów horroru, albo przynajmniej
techno-thrillera. Na pewno znajdziemy tu wiele cech bardzo udanie
podanego cyberpunka: cyberwszczepy, wmontowana w ciało broń palna i
kierowane przez automatyczną nawigację samochody to tylko część
nowoczesnej technologii, która otacza bohatera. Charakterystyczny dla
tego nurtu jest też problem ingerowania cybernetyki w ciało i psychikę
człowieka. Nie chcę zdradzać Wam zakończenia, bo byłbym zwykłą świnią
psującą frajdę z seansu, ale zaznaczę, że ten element jest bardzo
kluczowy dla ostatecznego odbioru tej historii i zapewniam, że na pewno
będziecie zaskoczeni rozwojem wypadków.
W roli głównej został osadzony Logan Marshall-Green, który na swoje
nieszczęście na ekranie prezentuje się jak klon Toma Hardy’ego. Cenię
tego aktora, bo wiem jak dobrze grał w nieodżałowanym (zawieszonym po
pierwszym sezonie) serialu „Quarry”. Po raz wtóry udowadnia, że ma
wielki talent. Jego przekleństwem musi być fizyczne podobieństwo do
słynnego aktora. No cóż, ja go dostrzegam i głaszczę.
Ten film będzie klasykiem cyberpunka. A może nawet już jest, biorąc
pod uwagę to, jak szybko w czasach Internetu rozchodzą się wieści o
dobrych produkcjach tego typu – to dla odmiany ta dobra strona nowych
technologii.
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisany artykuł. Jak dla mnie bomba.
OdpowiedzUsuńSuper publikacja, dzięki. A ja polecam E-sklep KTD title="Części samochodowe">http://e-sklep.ktd.eu – świetne wyposażenie. Moje auto wróciło na drogę w mgnieniu oka!
OdpowiedzUsuń