czwartek, 17 maja 2018

Corto Maltese. Na Syberii. Tom 6



Przygodę z Corto Maltese Pratt rozpoczął od stworzenia pełnometrażowego albumu, kultowej i nagradzanej „Opowieści Słonych Wód”, ale potem przez dłuższy czas w ramach tego cyklu opowiadał tylko krótkie historie. Szósty tom zatytułowany „Na Syberii” to jego powrót do tworzenia pełnometrażowych scenariuszy. Komiks ten to rozrysowana na 100 stron wielowątkowa, pełna zwrotów akcji historia, która pokazuje, że Pratt radzi sobie świetnie z dłuższymi formami.

Akcja rozpoczyna się w Hong Kongu, gdzie Corto zostaje zatrudniony przez tajną organizację zwaną Czerwonymi Latarniami. Jego zadaniem będzie polegać na przejęciu carskiego złota transportowanego pociągiem na mroźnej Syberii szarpanej przez konflikty zbrojne. W owym czasie w tym regionie obecne były różne nacje: Japończycy, Rosjanie, Amerykanie, Chińczycy i Mongołowie, i wszystkie odegrają jakąś rolę na kartach tego komiksu. Jak to zwykle u Pratta bywa Corto pozna również autentyczne postacie historyczne. Najważniejszą w tym tomie jest słynny dowódca Azjatyckiej Dywizji Konnej Baron Roman Ungern von Sternberg, na poły szalony mistyk uważający się za wcielenie Czyngis-chana, na poły zbrodniarz wojenny, który marzy o zbudowaniu imperium Mongolskiego. Gdzieś w tle przemknie również dawno niewidziana drugoplanowa postać tej serii – Rasputin, który na kartach komiksu Pratta został całoetatowym, chadzającym własnymi ścieżkami awanturnikiem, więc jego losy przecinają się nieraz z przygodami Corto. 



Rysunki Pratta są znakomite i nie pozostawiają mi złudzeń – to jeden z Bogów komiksu. Swobodne, pozornie lekko niedbałe, gdzie trzeba świetnie uzupełnione czernią, bądź gęstszą kreską wyglądają jak żywcem wyciągnięte z jakiegoś brulionu podróżnika i znakomicie obrazują awanturniczą treść przygód Corto. Warto wspomnieć, że Pratt miał ogromny wpływ na historię komiksu, i echa jego grafik pobrzmiewają w warsztacie Franka Millera czy Mike'a Mignoli.

Album ten ukazał się już kiedyś w naszym kraju. Tym razem dostajemy wersję koloryzowaną, bo trzeba pamiętać, że opowieści o Corto w oryginale były tworzone w czerni i bieli. Mimo iż początkowo utyskiwałem na te z pozoru „niepotrzebne” barwy, to po pewnym czasie przekonałem się do nich. Teraz już nie mam zastrzeżeń. Kolorowe wydanie „Na Syberii” prezentuje się oszałamiająco – stroje i mundury z epoki w barwach przedstawiają się znakomicie i przyznam, że nie już nie wymieniłbym tego komiksu na czarno-białą edycję.

Bodaj jedynym minusem wydania Egmontu pozostaje brak wstępów, a o ile pamiętam to ten do pierwszego wydania tego tomu był szczególnie interesujący, bo obszernie opisywał losy Barona Romana von Ungerna-Sternberga, które swoją drogą są jeszcze ciekawsze niż to co przedstawił Pratt w swoim komiksie. 



Od wielu lat jestem fanem tej serii, dlatego niezmiernie cieszy mnie, że w końcu dane nam jest przeczytać ją w całości. To żelazna klasyka, która zestarzała się bardzo szlachetnie, a do tego Pratt bardzo dobrze się rozwijał i z tomu na tom staje się coraz bieglejszy w opowiadaniu za pomocą komiksu. Czytałem zbliżające się tomy w pierwszych wydaniach i zapewniam, że to co najlepsze jeszcze przed nami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz