B.B.P.O, czyli Biuro Badań Paranormalnych i Obrony to amerykańska
organizacja zajmująca się zjawiskami nadprzyrodzonymi. Coś na wzór
słynnego Archiwum X, z tą różnicą, że prócz ludzi zrzeszająca w swoich
szeregach również niezwykłe stworzenia. Jej najsłynniejszym członkiem
był Hellboy, o którym opowiada autorska seria Mika Mignoli. W momencie
odejścia Piekielnego Chłopca od macierzystej formacji powstał osobny
komiks, opowiadający o losach pozostałych jej członków. Na naszym rynku
księgarskim ukazał się właśnie trzeci tom sagi zwanej „Plagą Żab”,
długiej serii opowiadającej losy epickiej walki Biura z przedziwnymi
płazopodobnymi istotami, które pojawiły się pierwszy raz jeszcze na
kartach „Hellboya”.
Pomysł rozpisania nowej serii był znakomity. Po odejściu Hellboya w
Biurze pozostało wiele fascynujących postaci, których losy interesowały
czytelników. Dla uatrakcyjnienia serii dodano też do zespołu kilka
nowych indywiduów. Obecnie grupę operacyjną tworzą: Roger, homunkulus,
rodzaj golema stworzony z ludzkiej krwi i ziół; Benjamin Daimo, były
żołnierz który zginął w niewyjaśnionych okolicznościach, ale jakimś
cudem wrócił do życia; Abe Sapien, niezwykle inteligentny ryboczłowiek
wiele lat temu znaleziony w kabinie hibernacyjnej i szybko
przysposobiony do pracy w Biurze; Liz Sherman, kobieta posługująca się w
walce potężnymi zdolnościami pirokinetycznymi; Doktor Kate Corigan,
specjalistka w dziedzinie folkloru i okultyzmu; Johan Kraus, medium
które straciło powłokę cielesną, i któremu Biuro zapewniło nowe ciało.
Autorzy bardzo sprawnie wykorzystują wątki rozpoczęte w „Hellboyu”
proponując nam rozwinięcie ich i uzupełnienie regularnej serii,
poszerzając tym samym mitologię świata stworzonego przez Mignolę.
Dodatkowo, każda z postaci jest bardziej rozpisana, zapewniono im
przeszłość i ciekawe, nieraz mrożące krew w żyłach przygody. Komiks ten
jest więc w ostatecznym rozrachunku znakomitą mieszanką konwencji
sensacyjnej z horrorem, retro-futuryzmem i fantasy. Udanie funkcjonują
tu obok siebie drużynowa rozwałka z ciężkimi karabinami w rękach
głównych bohaterów, jak i nastrojowe, quasigotyckie opowieści o duchach.
Zagadki i tajemnice z przeszłości grają tu taką samą rolę jak zbrojna
walka przeciwko tytułowym ludziom-żabom. Istotne jest tu też pogłębienie
psychologii postaci, opisanie pustki jaka powstała w drużynie po
odejściu Hellboya, acz z czasem postacie się już do tego przyzwyczajają,
wszak mają inne wewnętrzne problemy, które zaprzątają im głowę. I jak
się okaże Piekielny Chłopiec nie będzie jedynym członkiem którego
stracą.
Na początku przy serii pracowali różni artyści, ale ostatecznie
zespół się wyklarował i w obecnie prezentowanych nam tomach główne
skrzypce grają John Arcudi, który pisał scenariusze pod okiem Mika
Mignoli, znakomity rysownik Guy Davis (prócz pracy przy „B.B.P.O.” znany
jest głównie ze swojej horrorowej serii „The Marquis”) i nadworny
kolorysta „Hellboya” Dave Stewart. Mając na uwadze wysoki poziom tego
komiksu trzeba przyznać, że panowie stanowią prawdziwą drużynę marzeń i
nie chciałbym żeby cokolwiek się w „B.B.P.O.” zmieniło. Arcudi świetnie
rozumie uniwersum „Hellboya”, a przy tym nie boi się wprowadzać nieco
innych historii niż te które znamy z jego kart. Guy Davies nie ma
zamiaru naśladować stylu Mignoli, a przy tym pokazuje jak znakomitym
jest rysownikiem – nieco cartoonowym, a zarazem w estetyce trochę
europejskim. Natomiast Stewart, swoimi kolorami sprawia, że od razu
widać, że mamy do czynienia z komiksem związanym z uniwersum „Hellboya”.
Cykl rozrósł się już do wielu części, które prezentowane są nam dziś w
opasłych, oprawionych w biel tomach, co kontrastuje z czarnymi
wznowieniami „Hellboya” i pięknie wygląda na półce. Na rynku komiksowym
„B.B.P.O.” to szczególna pozycja, która udowadnia, że serie poboczne
mogą być udane, co nie stanowi normy, bo przecież większość nadmiernie
eksploatowanych franczyz prezentuje dość mierne produkty. Sam jestem
wielkim fanem tego cyklu i pisząc ten tekst zastanawiałem się, czy
przypadkiem nie lubię go bardziej niż regularnej serii o Hellboyu. Cenię
je na równi, ale nie zdziwiłbym się gdyby znaleźli się czytelnicy,
którym może spodobać się bardziej niż seria o Piekielnym Chłopcu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz