Mam ostatnio farta do dobrych spin
offów. Tym razem trafiła mi się seria poboczna cyklu „Czarny
Młot” autorstwa Jeffa Lemire o której pisałem tutaj: klik.
Przypomnę, że w regularnej serii
grupa superbohaterów została uwięziona w ciasnej rzeczywistości,
którą stanowi farma i małe miasteczko. Autor korzystał w nim
znakomicie z doświadczeń jakie zdobył pisząc obyczajowe powieści
graficzne dziejące się na prowincji. W tym albumie celuje w
kompletnie inne rejony. Komiks ten, to kilkuzeszytowa historia
opowiadająca o losach córki tytułowego Czarnego Młota, która na
własną rękę prowadzi śledztwo dotyczące zniknięcia jej ojca.
Ślad niesie ją prosto do jego arcywroga – Sherlocka
Frankensteinea, ale po drodze bohaterka pozna jeszcze kilku
fantastycznie wykreowanych super-złoczyńców, za pomocą których
Lemiere szalenie zabawnie fantazjuje na temat historii komiksu
super-bohaterskiego. Wisienką na torcie jest postać byłego
hydraulika Cthu-lou, którego opętała i zmuszała do czynienia zła
istota wiadomej prominencji. Takie smaczki sprawiają, że bardzo
przyjemnie obcuje się z tym albumem.
Oprawą graficzną i barwami zajął
się David Rubin. Mimo iż przy pracy kolorysty zabrakło genialnego
Dave'a Stewarta (tak, to ten sam który nakładał barwy w
„Hellboyu”), który zajmuje się oryginalnym „Czarnym Młotem”,
to warstwa plastyczna na każdym poziomie udanie nawiązuje do
regularnej serii i rysownikowi nie wiele można zarzucić. Grafika to
trochę semirealizm, trochę cartoon, które idealnie pasują do
prezentowanego przez Lemire groteskowego scenariusza.
Komiks ten to świetna lektura dla
fanów „Czarnego Młota”, ale tylko dla nich, bo nie ma co sięgać
po ten album nie znając regularnego cyklu – to też rzecz jednak
trochę mniej atrakcyjna od genialnej Plagi Żab którą nie mogę
przestać się zachwycać klik, klik i którą z powodzeniem można
czytać w oderwaniu od głównej serii. Sherlock Frankensteine to
tylko miły przerywnik nieco rozbudowujący świat stworzony przez
wyobraźnie Lemire, która jak się okazuje kipi od pulpowych
bohaterów. Nie będę jednak ukrywał – ubóstwiam tą serię i
zapewniam, że jeśli lubicie dobre komiksy to powinniście sięgnąć
po historię o „Czarnym Młocie”. Wszystkie albumy cyklu zostają
na mojej półce. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz