Tekst pierwotnie ukazał się na stronach Wirtualnej Polski.
Daredevil wraca. Kolejny opasły tom przygód śmiałka z Hell's Kitchen trafił do księgarń. To jeden z najlepszych komiksów, jakie w zeszłym roku Egmont miał do zaoferowania i bardzo cieszę się, że tempo wydawania kolejnych części jest tak szybkie.
Zapomnijcie o komiksach superbohaterskich jakie znacie. Na łamach tej serii próżno szukać wielkich bitew o losy wszechświata. Szczególnie w tym tomie, który skupia się głównie na procesie, jaki Matt Murdock wytoczył redakcji, która ujawniła jego sekretną tożsamość (i uparcie próbuje dowieść, że nie jest Daredevilem). Sprawia to, że bohater musi brnąć w kłamstwo, a przy tym narażać swoich przyjaciół i bliskich, którzy mogą paść ofiarą złoczyńców, którzy chcą się odegrać na Murdocku. Do gry wraca też Kingpin, który w poprzednim tomie był ofiarą zamachu na swoje życie i musiał salwować się ucieczką do Europy. Zresztą, to ów gangster chronił tożsamość Murdocka, i to właśnie po jego odejściu sprawy przybrały zły obrót i teraz musi od nowa walczyć o przejęcie władzy w Nowym Jorku. Co gorsza dla naszego bohatera, ostateczne rozwiązanie kwestii Daredevila może być dla niego bardzo pożądanym pokazem siły. Konfrontacja obu panów wydaje się więc nieunikniona.
Dla scenarzysty Briana Michaela Bendisa seria ta staje się okazją do zaprezentowania swoich pisarskich możliwości. To już nawet nie jest kryminał noir, a po prostu mroczny, mocno osadzony w miejskiej scenerii dramat obyczajowy z zamaskowanym bohaterem w roli głównej, który siłuje się z sobą samym i przeciwnościami losu. Podejścia do opisania takich historii widzieliśmy co prawda przynajmniej kilka razy, ale rzadko kiedy kończyło się to pełnym sukcesem. Bendisowi ta sztuka udaje się bardo dobrze i z powodzeniem możemy postawić jego serię obok słynnych komiksów Franka Millera, opowiadających o zamaskowanym śmiałku z Hell's Kitchen i jego prywatnych problemach, które wszak stanowiły ważną część opowieści publikowanych na łamach miesięcznika. Nie okłamujmy się, to bolesne upadki i mozolne podźwignięcia zawsze były najlepszymi fragmentami tej serii. Bendis to wie, bo zna mitologię Daredevila i znakomicie z tego korzysta.
Niemal cały drugi tom przygód Daredevila ilustrował Alex Maleev. To znakomity artysta, jeden z tuzów amerykańskiego komiksu i prawdziwy mistrz realistycznego stylu. Kolory na jego prace kładło kilku rzemieślników i co istotne, jego rysunki świetnie się z nimi komponują. Cała warstwa graficzna znakomicie oddaje szaroburą atmosferę asfaltowej dżungli, w której rozgrywa się niewesoła akcja tego komiksu.
Album ukazuje się w egmontowskiej serii Marvel Classic. Mimo iż od pierwszej publikacji przygód Daredevila pisanych przez Bendisa minęła raptem dekada, to zdecydowanie zasługują już na miano klasyka – to opowieść spójna, przemyślana i mądrze pogrywająca z mitologią śmiałka z Hell's Kitchen. Być może album ten nie przypadnie do gustu tym którzy szukają w opowieściach superbohaterskich wartkiej akcji, wielkich bitw i bohaterów strzelających tęczą z ucha, ale na pewno zaspokoi wszystkich miłośników dobrego komiksu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz