Przeciętny współczesny twórca komiksowy, gdy chce być uznany za awangardowego, zrobić komiks skrajnie artystyczny - niepokojący tak w formie, jak i w treści - odwoła się do Lyncha i Cronenberga (wymiennie: Burnsa i Clowesa), obskurnego undergroundu, albo jakiejś obscenicznej mangi... krótko mówiąc, do rzeczy, które mu współcześni powszechnie uznają za "dziwne". Olivier Schrauwen postanowił pójść pod prąd i inspiracji dla estetyki swoich osobliwych prac szuka w gazetowych stripach z początku XX wieku, kiedy język komiksu dopiero się kształtował.
CZYTAJ DALEJ NA KOLOROWYCH ZESZYTACH>>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz