Nie wyje z zachwytu nad włoskim neofolkiem... a własciwie to prawie nic mnie z tego boomu nie ujęło.Po za AIT* i rzecz jasna tym co teraz daje czyli Inner Glory .Co by śmieszniej było wrzuciłem ten album dzisiaj do playera nie wiedząc co wrzucam i gdy usłyszałem '' Ecstasy Road'' powiedziałem se w myślach ''aha! to to''.Gupia sytuacja która rzadko mi się zdarza - pamiętac muze i piosenke a nie pamiętac kapeli... zazwyczaj mam na odwrót.No ale wracajac....Mówiąc frazesami zawartosc prezentuje się neofolkowo/songwraitersko/mrocznie a niekiedy zaskakująco skocznie i dynamicznie(południowa rytmika?cos w tym jest chyba...) +drobne ornamenty muzyki dawnej .To co prawda nic oryginalnego,płytka z cyklu ''już to słyszeliśmy'' ale nie do konca bo nie pozbawiona magii,przebojowa,potrafiąca urzekc i może nie wyznacza nowych dróg w 'nf' * ale ma swój charakter .Jeśli ktoś nie zna a ma głód na akustyczne mroczne,dekadenckie pieśni to polecam.Ja pisząc te słowa najwidoczniej mam bo się przy tym rozpływam jak nastka .
*chodź tylko przez ten pryzmat trudno AIT postrzegac ...
*mam cichą nadzieje że da się jeszcze...
A Spiritual Front z absolutnie fantastyczną płytką "Armageddon Gigolo"?
OdpowiedzUsuńŚrednio... najbardziej mnie ujęli na kolaboracji z ORE.Ogólnie uważam że to najlepiej wyszło i ORE i SF ze wszystkiego co kiedykolwiek zrobili.
OdpowiedzUsuńmi sie podoba popowatosc AG - stad katowalem mocno i stoja na 1 m-cu na lans.fm
OdpowiedzUsuń