wtorek, 15 października 2024

Gotham: Rok Pierwszy. Tom King.

 



„Gotham: Rok pierwszy” to kolejny instant classic ze scenariuszem Toma Kinga. Autor ten jest we współczesnym komiksie najbardziej cenionym twórcą w obrębie amerykańskiego mainstreamu. Owszem, ma na koncie słabsze pozycje (np. „Kryzys bohaterów”), ale cały czas wypluwa z siebie rzeczy bardzo dobre, a nawet wybitne („Vision”, „Szeryf Babilonu”). Jego pisarstwo zakorzenione jest w stylistyce Alana Moore'a, co oznacza, że zazwyczaj narracja jest mocno literacka. Uważam komiks za osobne medium, w przypadku tego twórcy to jednak często po prostu kawał dobrej literatury.

Niniejszy komiks to pełnokrwisty kryminał noir. Nie zagłębiając się w opisy fabularne, powiem tylko, że to rzecz najbardziej zbliżona do „Wielkiego snu” Chandlera (zekranizowanego przez Howarda Hawksa, z rolą główną Bogarta) i „Chinatown” Romana Polańskiego. Mam zresztą wrażenie, że powiedziałem za dużo, bo jeśli znacie wyżej wymienione historie, to macie już całą fabułę jak na dłoni. Dodam tylko jedno: główny bohater cały czas dostaje od kogoś wciry i łazi z poklejonym ryjem jak Marv z „Sin City”. Fabularnie jest wobec tego do bólu klasycznie, więc nawet nie nazwę tej opowieści neo-noir, acz pewnikiem do tego nurtu powinienem ją zaliczyć.

Największym minusem tego komiksu jest brak oryginalności oraz złożenie jego fabuły z klisz, które już skądś znamy i bez trudu rozpoznajemy. Batmana w gruncie rzeczy nie ma tu niemal wcale, co ja akurat odbieram jako plus. Wtórność fabularna nie wyklucza jednak obcowania z przynajmniej bardzo dobrze napisaną historią i fajnie, że King dostał zielone światło właśnie na tego typu opowieść w krajach anglosaskich zaliczaną do „hardboiled”.

Graficznie, prócz jakiejś takiej nijakiej okładki zdobiącej front albumu (w środku, w galerii siedzą znacznie lepsze), dostajemy bardzo przyzwoicie zilustrowaną opowieść. Jest to quasi cartoonowy styl, zbliżony zarazem do komiksowego realizmu. Wszystko podkreślają bardzo oszczędnie stosowane kolory, ale nie są to na pewno barwy przynależne noir. Choć rzecz dzieje się w latach 60., to szczerze powiedziawszy akurat tego nie czuć.

„Gotham: Rok pierwszy” to pulpa, ale pulpa z pierwszej ligi. Coś, co (jak wspomniałem we wstępie) stanie się klasyką w uniwersum Mrocznego Rycerza i każdy miłośnik Batmana bankowo będzie chciał mieć ten komiks na półce. Fanów talentu Toma Kinga nie muszę zapewne do tego komiksu przekonywać. Na wszelki wypadek jednak podkreślam: to jedna z lepszych jego prac.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz