Uwaga! Talent! Co prawda jestem bardziej sceptyczny niż inni recenzenci, nie uważam „Przesilenia” za coś, co może aspirować do miana komiksu roku, ale to bardzo przyzwoity debiut. No i jest tu kilka plansz, które autentycznie zerwały mi czapkę z głowy. To dużo.
„Przesilenie” to komiks ewidentnie wpisujący się w moje gusta. Gdy zorientowałem się, że to fantasy z animorfami w roli głównej, sięgnąłem po ten album bez strachu. Rzecz traktuje o parze dość specyficznych bohaterów. Biała Koza i Rudy Lis przemierzają fantastyczną krainę w poszukiwaniu sławy i przygód. Czekają nas więc klasyczne dla gatunku tropesy wsadzone w animorficzną stylistykę, mocno nawiązujące w atmosferze do gier RPG (czy to komputerowych, czy papierowych). Koza ma zdolności magiczne, Lisek jest sprytnym wojownikiem. Oboje o siebie dbają i kochają się. Gdzieś na drugim planie pojawia się tez Niedźwiadek. Cała ta urocza menażeria będzie musiała zmierzyć się nie tylko z potworami czyhającymi w baśniowej krainie, ale i tymi, które tkwią głęboko w nich samych. Z pozoru fabułka jest prosta i naiwna, ale autorka ewidentnie chciała przekazać tym komiksem coś głębszego na poziomie emocjonalnym. Czy się jej udało? Na to pytanie będziecie musieli sobie odpowiedzieć sami. Mnie się umiarkowanie podobało.
Przejdźmy jednak do tego, co widać w tym komiksie gołym okiem, a to wspomniany talent Sępek do opowiadania obrazem. Nie wszystko jeszcze powoduje u czytelnika opad szczeny, ale było tu kilka plansz, przy których zatrzymałem się na dłuższą chwilę. Załączam dwie do tekstu. Patrzcie na to zrozumienie języka komiksu, sposób komponowania planszy. To tu autorka pokazuje rogi. Gdy przychodzi do snucia narracji za pomocą obrazów – a nie samego tekstu – mamy wrażenie, że Sępek znalazła się w odpowiednim miejscu i czasie. Że komiks to zdecydowanie jej medium.
Jeśli chodzi o same grafiki, to osobiście nie podobają mi się w nich kolory. Są zbyt komputerowe. Oczywiście ja generalnie nie lubię cyfrowej koloryzacji, acz nie oznacza to, że nie da się zrobić tego z klasą. Tu zdecydowanie ten element nie trafia w mój gust, choć przyznaję, kolory mają kilka warstw i są położone starannie, jest to więc rzecz dyskusyjna. Sama krecha jest już natomiast całkowicie w porządku. Dominuje antropomorficzny semi-realizm (no bo jak to inaczej nazwać?) i szczypta cartoonu, a do tego wszystko jest narysowane swobodnie, trochę jakby kolory były kładzione bezpośrednio na cyfrowe szkice.
„Przesilenie” to przyzwoity debiut i według mnie powinniście dać Sępek szansę. Sam chętnie sięgnę po jej następne komiksy, mając nadzieję, że autorka rozwinie się jako scenarzystka. Acz już teraz jest dobrze a może być tylko lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz