czwartek, 28 kwietnia 2022

Niepamięć Absolutna. Serkowski/Pitura

 

 
Kiedy na rynku pojawia się kolejny twór prezentujący wizję futurystyczną - i mówimy tutaj zarówno o filmie, książce, czy komiksie – możemy być pewni, że zetkniemy się z szeregiem motywów, które już gdzieś kiedyś spotkaliśmy. Utalentowani twórcy potrafią żonglować znanymi wątkami w taki sposób, że gotowe dzieło, nawet jeśli nie jest niczym nowatorskim, to przynajmniej wygląda na świeże. Nasza szybko zmieniająca się rzeczywistość skłania artystów do korygowania obrazów przyszłości, tak aby wypadły one wiarygodnie. Zapewne też taki cel przyświecał Antoniowi Serkowskiemu oraz Mariuszowi Piturze, autorom komiksu „Niepamięć absolutna”.

Przyszłość. Roboty, liczne urządzenia stworzone przez człowieka wykonują za niego wszystkie możliwe czynności. Stanowią źródło rozrywki oraz są stałym elementem otoczenia. Świat jest więc idealny, w pełni kontrowany przez maszyny, ludzkość zaś pogrążona w stanie między marazmem a rozkoszą. Dochodzi jednak do zakłócenia tej formy koegzystencji, gdy cybernetyczne wynalazki zaczynają po prostu znikać.

Sprawą tajemniczych dematerializacji postanawia zając się policjant Vin_cent. Jest to decyzja bez precedensu, gdyż już od dawna wszystkie sprawy kryminalne rozwiązują się same, czyli dzięki super komputerom. Nasz protagonista, krzepki brutal i luzak, nie jest miłośnikiem nowoczesnej technologi. Mówiąc bez ogródek – nienawidzi jej, co jest związane z pewną traumą, którą przeżył w dzieciństwie.

Podczas śledztwa bohater odkrywa, że wszystkie tropy prowadzą go do Repozytorium, ściśle tajnego miejsca, w którym kumuluje się najwybitniejsze umysły odpowiedzialne za powstawianie wynalazków ułatwiających ludziom życie. Swoista „Wyspa wynalazców” z Podroży Pana Kleksa. Miejsce to jest także celem grupy radykalnych anarchistów, którzy żyjąc poza systemem, próbują doprowadzić do jego zniszczenia. Wszystko to w imię powrotu do dawnej „naturalności”.

Większość twórców opowieści post-apokaliptycznych, czy fantastyczno-naukowych ma przygotowaną dla odbiorców przynajmniej jedną przewrotkę fabularną, po której ci są w stanie powiedzieć jedynie: „Wow!”. Trudno mi się doszukać takiego rozwiązania w Niepamięci absolutnej, dla której wszelkie porównania z klasyką gatunku wypadają delikatnie mówiąc krzywdząco. No bo, o ile tytuł komiksu stawowi trawestację Pamięci absolutnej Paula Verhovena, to już sama historia wymyślona przez Mariusza Piturę, nie jest specjalnie intrygująca. Film, oparty na powieści Philipa K. Dicka, nawet po wielu latach ogląda się z żywym zainteresowaniem. Dzieje się tak dlatego, że niejednokrotnie twórcy tego obrazu zwodzą nas, karząc wierzyć w coś, co później przedstawione jest jako rzeczywistość fałszywa. 
 
Rewelacje wymyślone przez autorów Niepamięci absolutnej nie wprawiają bynajmniej w osłupienie. Co prawda, parę razy miałem wrażenie, że opowieść pójdzie tropem kipiącego groteską Kongresu futurologicznego Stanisława Lema, gdzie trochę jak w Pamięci absolutnej, każda kolejna odsłona realności staje się po jakimś czasie złudą. Jednakże duet Serkowski/Pitura wybrali inną drogę i skupili się na stworzeniu dynamicznej historii, w której kluczowe miejsce zajmuje wartka akcja, a nie filozoficzne rozważania klasyków fantastyki naukowej. 
 
Jest pewna nieuchwytna różnica między umiejętnym skrótem, a prymitywnym uproszczeniem. Narracja Niepamięci absolutnej leci na łeb na szyję, podobnie jak Vin_cent z okładki komiksu. Tekstów w dymkach nie ma wiele, dlatego komiks czyta się dobrze i szybko. Mimo to – nie do końca trafne rozłożenie akcentów dramaturgicznych, nieustanne „dzianie się” aż po zadyszkę oraz absurdalne poczucie humoru, które zamyka to wszystko w nawias - rozbrajają akcję, która niejednokrotnie pozostawia czytelnika obojętnym. 
 
W kresce Antoniego Serkowskiego można odnaleźć echa polskiego undergroundu komiksowego. Te sprawne rzemiosło uzupełnione stonowaną kolorystyką, kojarzyło mi się również z dokonaniami Roberta Adlera oraz – chyba przede wszystkim – Jakuba Rebelki. O ile jednak ten drugi ma zadatki na oryginalnego wizjonera, którym de facto jest, autor rysunków Niepamięci absolutnej kieruje się skromniejszymi ambicjami epigona. Niestety, zestawienie omawianego komiksu, z nie tak dawno u nas wydaną „Genezą”, musi wypaść na niekorzyść graficznych propozycji Serkowskiego. Nie należy jednak zapominać, że mamy tutaj do czynienia z rysownikiem stawiającym swoje pierwsze kroki na rynku opowieści rysunkowych. W takiej optyce wypada on nawet bardziej niż nieźle.

„Niepamięć absolutna” nie jest lekturą dla mnie. Mimo to – jak się domyślam - komiks ten znajdzie swojego czytelnika. Najprawdopodobniej w niemałej liczbie. Jest to w końcu rzecz spełniająca komercyjne wymogi utworu rozrywkowego. Krótki, przyjemny relaks i oderwanie się od rzeczywistości. Pozytywnie zadziwia taki poziom profesjonalizmu u twórców debiutujących. Pewne szablony zapożyczone z klasyki, nie podlegają tutaj dodatkowemu poszerzeniu czy też interpretacji, tylko stanowią popkulturowe sygnały rozpoznawcze, rekwizyty odarte ze swej głębi niepokoju. Dla poszukujących wnikliwszej refleksji na temat technologii zmieniającej oblicze naszego świata, poleciłbym inne lektury. 
 
Autor: Jakub Gryzowski

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz