Zwykle nie bawię się w kopiowanie oficjalnych opisów, ale z jednej strony szkoda strzępić ryja, a z drugiej przyda się tu wkleić coś miłego na temat tego komiksu, nawet jeśli to wierutne kłamstwo.
Według opisu z Amazona, „Powrót Mrocznego Rycerza. Złote Dziecko” to „triumfalny powrót Franka Millera do świata Mrocznego Rycerza”. Po czym następuje część chwaląca rysownika, Rafaela Grampę, ale ona akurat jest prawdą. Nie mam pojęcia, jak według Was wygląda typowy „triumfalny powrót”, ale ja nie określiłbym tak wtoczenia się na czworaka przez próg w akompaniamencie własnego bełkotu o dawnej świetności i trafności własnych obserwacji społecznych. Zastanawiałem się, czy Millera wypada tak ostro krytykować (w końcu wyraźnie źle się z nim dzieje), ale no bądźmy poważni. Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść.
Jest
mi naprawdę trochę przykro, bo to zdecydowanie nie jest komiks
napisany przez pozbawionego umiejętności amatora. To dzieło
człowieka, z którego promieniującej kreatywności i pomysłowości
pozostały jedynie przebłyski. „Złote Dziecko” czyta się jak
te wszystkie ikoniczne, genialne historie z lat naszej młodości.
Komiksy wypełnione szalonymi pomysłami zlepionymi konkretnym
pomysłem i wizją. Tutaj niestety całkowicie brakuje spoiwa, Miller
jara się jak dziecko kreacjami swoich wykokszonych postaci i stara
się, nieskutecznie, połączyć to z własnymi opiniami na temat
aktualnej narracji o społecznym niepokoju.
Najbardziej chyba szkoda roboty rysownika, bo Rafael Grampá to mistrz nad mistrze i niezależnie od kulejącego podłoża fabularnego, dał z siebie wszystko. Jeśli jeszcze nie wiecie, wychodzące spod jego ręki rysunki to zbieranina ogromnej ilości kresek, które w mocnym konturze składają się na nieco karykaturalną, ale bardzo charakterną całość. To takie rysowanko w duchu zinowej fascynacji, ino podbite do jakościowej potęgi profesjonalizmem i pieczołowitością. Dynamika zachwyca, tła nie ustępują szczegółowością pierwszemu planowi, a mimika wręcz zakrzywia graficzną czasoprzestrzeń. Zdecydowanie potrzebujemy więcej tak odważnie narysowanych komiksów.
Autor: Rafał Piernikowski
"Teoretycznie jest to też kontynuacja „Rasy Panów”, ale spójność widzę tu tylko w niskiej jakości."
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się. W porównaniu ze "Złotym dzieckiem" to "Rasa panów" jest {wstaw pasujący wedle uznania wulgaryzm} arcydziełem.