Ciało małej dziewczynki legło w trawie. Dziecko nie żyje. Nie wiadomo
co się z nią stało, ale jak się okazuje owa tragedia jest zupełnie
nieistotna dla dalszej fabuły. Akcja zawiązuje się, gdy z jej wnętrza
wychodzą zabawne baśniowe ludziki, które nagle znajdują się w
nieprzyjaznym dla nich świecie. To o nich będzie ta opowieść. Autorzy
nie wyjaśniają czym są owe stworzenia. Może to marzenia nieżyjącego już
dziecka, które jakimś cudem dalej żyją i teraz nie mają co ze sobą
zrobić? Może to ożywione zabawki? Urocze nibyskrzaty – są wśród nich
dziewczynki, baleriny, lalki, a nawet jeden maleńki książę- szukają
pożywienia. Próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości, poznają
otaczający je świat, tak różny od bali i spotkań przy herbatce, do
których przywykły. Poznają leśne zwierzęta, stykają się z florą, która
jak się okazuje również potrafi być niebezpieczna. Odchodzą coraz dalej
od ciała martwej dziewczynki, które po jakimś czasie zaczęło się już
rozkładać i tonąć w morzu larw. Z początku postacie próbują poukładać
sobie życie w nowym środowisku, ale dość szybko wszystko przestaje
przypominać sobotni piknik i zamienia się w koszmar, a sportretowani tu
bohaterowie zaczynają być bezwzględni wobec otoczenia i siebie nawzajem.
Świat w którym znalazły się bajkowe stworzonka, mimo iż ukazany jako
piękny (cudowne, baśniowe wręcz ilustracje), jest pozbawiony
jakichkolwiek zasad i świętości. Akty okrucieństwa, włącznie z
kanibalizmem, są na porządku dziennym. Gdzieś w tle ukazują się ludzie
(a może to tylko jeden i ten sam człowiek? Czy on zabił dziewczynkę?),
przedstawiani jako tajemnicze, olbrzymie istoty, do których świata
baśniowe ludki nie mają wstępu.
Komiks powstał na podstawie pomysłu Mariane Pommepuy, a scenariusz
ostatecznie spisany został ręką Fabiena Vehlmanna. To niezwykle unikalna
fabuła, rzecz jakiej jeszcze nie doświadczyliście w żadnym znanym
medium. Już na poziomie samego pomysłu na milę oddalona od sztampy, jaką
możemy spotkać w większości tworów kultury powtarzających utarte
schematy. Przy całym swoim okrucieństwie to również opowieść głęboko
humanistyczna, mówiąca sporo o rodzaju ludzkim. Rzecz, mimo baśniowych
ilustracji, na pewno nie przeznaczona dla dzieci, a do tego tak mocno
sugestywna, że i dorosłemu potrafi zrobić nie lada krzywdę i wywołać w
nim silne emocje.
Warstwa graficzna „Pięknej Ciemności” zasługuje na poematy, nie na
recenzje. Autor rysunków, podpisujący się jako Kerascoët, posługuje się
stylem żywcem wyjętym z książeczek dla dzieci czy baśni, ale bardzo
umiejętnie wplata w swoje prace motywy turpistyczne przedstawiające
okrucieństwo baśniowych bohaterów. Pozornie wszystko to jest złożone z
nieprzystających do siebie elementów, ale grafik tak umiejętnie je łączy
na zasadzie przeciwieństw, że robią piorunujące wrażenie i w efekcie
trudno odmówić warstwie plastycznej sugestywności. Autor ze swojego
zadania wychodzi obronną ręką, zarówno przy scenach ukazujących akcję w
sekwencjach, jak i przy typowo ilustracyjnych fragmentach. Od strony
plastycznej album ten to prawdziwe arcydzieło narracji obrazem, i w tym
roku konkurować z nim może jedynie słynna „Saga o Potworze z Bagien”.
„Piękna Ciemność” to horror, ale przy okazji też twór surrealistyczny
i artystyczny, wymykający się jednoznacznym klasyfikacjom gatunkowym.
Upraszczając, to trochę tacy „Pożyczalscy” na kwasowym bad tripie, a w
internecie czytałem wypowiedź w której ktoś bardzo trafnie porównał ten
album do słynnego “Władcy Much”. Przyklaskuję, Bowiem “Piękna ciemność”
to okrutna (anty)baśń dla dorosłych, która poprzez bajkowe, z pozoru
niewinne stworzenia (które we „Władcy Much” symbolizowały dzieci)
opowiada przejmującą historię o tym, jak podły potrafi być ludzki
gatunek, w momencie gdy zostaje zostawiony sam sobie. To też trochę
postapokalipsa, bo komiks opowiada wszak o końcu świata, jaki do tej
pory znały bajkowe ludziki, i o tym, co się potem wydarzyło. Niemniej to
przede wszystkim jeden z najlepszych horrorów jakie przytrafiły się
komiksowemu medium. Ten album musi mieć na półce każdy miłośnik
graficznych makabresek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz