Medytacyjny, gitarowy dron, odwołujący się przy okazji do folków, psychfolków, etno-krautów, amerykańskiego prymitywizmu(Fahey) czy nawet do industrialu. To intuicyjna, grana duszą muzyka, może nie do końca dojrzała i przemyślana, do tego brzmiąca, jakby była nagrana "na setkę" - ale na pewno szczera i bezkompromisowa. Skojarzenia z Harvestmanem (tym com go słuchał - klik) są trafne, ale Bird from The Abbys wypada zdecydowanie oszczędniej, bo jest mniej przestrzenne i bardziej klaustrofobiczne. W każdym razie to dalej podobna transcendentalna muzyka, jednak grana z oczami zwróconymi raczej w sufit niż w niebo. Numeracja wskazuje, że to 3 płyta tego projektu - innych nie słyszałem, ale na pewno sprawdzę.
Czy to realne zdobyć gdzieś ścieżke dźwiękową z Valhalla Rising?
OdpowiedzUsuńNapisać do twórcy. Ma myspace.
OdpowiedzUsuńJak dostaniesz to ja też chcę.
OdpowiedzUsuń