wtorek, 6 kwietnia 2010

Xasthur - Portal of Sorrow (2010)



Na poprzedniej płycie Malefic odszedł całkiem od udawania blejk mjetalu, krążek zebrał średnie noty, ale był dobry, a przynajmniej bardzo ciekawy i przełomowy w dyskografii tego kompozytora (aż nie śmiał bym inaczej go nazwać). Na Portal of Sorrow jest dość przewrotnie, jedną nogą depcze po metalowo-shoegazowych brzmieniach, ale jest już pewne że poprzednia płyta wyznaczyła raz na zawsze nową epokę w jego muzyce. Oprócz shoegazowego BM'u znajdziemy tu : akustyczną gitarę, ujmujące jego muzyce klaustrofobii i nadające bardziej dream popowego sznytu kobiece wokale, śmierć, bezsenność, strach, samotność, kosmos, piękno, geniusz... Wiem, ponosi mnie, ale to muzyka o której nie potrafię pisać bez takich frazesów. Niewielu odbiorców będzie w stanie zagościć na dłużej w tej krainie. Nieliczni będą w stanie percypować to co się dzieje na tym krążku. Nie ma co się oszukiwać, tak naprawdę my wszyscy niegodnim tego słuchać...

Dla mnie Malefic staje się jednym z najważniejszych awangardowych artystów. W moim panteonie mieszka vis a vis Davida Tibeta i Scotta Walkera. Coraz mniej jest tu odcinania kuponów, coraz więcej chęci wychodzenia poza ramy, gatunki, schematy. Jest dokładnie tak jak w przypadku Walkera - już nie wiemy co to jest za muzyka.

Kiedyś Genesis P-Orridge paplał że nagrywa "Dark Side of the Moon XXI wieku" , oczywiście nagrał jakieś przeciętne pierdoły... Jednak kiedy słuchałem "This Abyss Holds the Mirror"<-klik] z owej płytki Xasthur, pomyślałem sobie że "Dark Side of the Moon XXI wieku" powinno brzmieć właśnie tak .


próbka 1

próbka 2

próbka 3

Edit(15:03): Właśnie wyczytałem że Malefic zapowiedział że to ostatni jego album mający cokolwiek wspólnego z metalem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz