Co tam u mnie... Nic ciekawego nie wygrzebałem ostatnio , nic takiego czym mógłbym się z czystym sumieniem od siebie podzielic,zachwalic itd.Za to byłem na Blixie(zajebioza było tu macie na ten temat -->klik) i potem trochę przeholowałem z alko(teraz wlasnie mi ostatecznie schodzi kac:P) przez co też nie wiele nowych rzeczy słucham bo mało szperam .Leże jeno w wyrze i czytam zbiorek ''Smutny Kos''<---klik.Aha, słucham dużo Kimmo Pohjonen(płyta kluster u mnie gosci) ale to większośc z was zna , ja też znałem ale nie wszedł mi kiedyś tak jak powinien i teraz do niego wracam.A, no i wczoraj badałem co wujek Douglas wymyślił , a wymyślił taki zbiorowy tribut dla Guntera Grassa --> "THE GRASS IS ALWAYS BROWNER" (większośc niestety chałupnicza i średnio słuchalna,więc to jak na razie żadne wydarzenie.Ale może się coś urodzi)
''Deep in Ocean Sunk the Lamp of Light is the debut from the trio of Stephen O’Malley (Sunn O)))), Daniel O’Sullivan (Guapo), and Vincent de Roguin (Shora). Taking its title from The Iliad, the music here is deep and cosmic, completely unlike anything you’d expect from such heavyweights. More in the tradition of Nurse With Wound’s “Spiral Insana” or Klaus Schulze’s “Cyborg” than any contemporary trend, the tracks float along in a masterful collage of activity, where careful scene changes highlight O’Sullivan’s classic but artfully placed Rhodes bombs, de Roguin’s organ, and O’Malley’s guitar. Extraordinary effort has gone into editing, mastering, and shaping these pieces – these are not tossed off improvisations or “side-project” orphans.''
No i to jest drugie,chyba dośc świeże LP tego projektu...Posłuchac warto.Momentami ,dla mnie zbyt bolesne dźwięki ,jak na obecne predyspozycje muzyczne:) ale to dobra rzecz a to że Tibet udziela się na całym materiale łagodzi mi odbiór.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz