tag:blogger.com,1999:blog-112421804807092579.post3834693642947531293..comments2024-03-26T15:24:11.230-07:00Comments on rekopis znaleziony w arkham: Kalijuga Western - zapiski na marginesie "Krwawego Południka"Krzysztof Ryszard Wojciechowskihttp://www.blogger.com/profile/12473474836118115311noreply@blogger.comBlogger7125tag:blogger.com,1999:blog-112421804807092579.post-85730285972157535442012-04-19T12:50:49.144-07:002012-04-19T12:50:49.144-07:00"Przy okazji znalazłam sporo materiałów na te..."Przy okazji znalazłam sporo materiałów na ten temat oraz książki o tarocie, które możliwe, że czytał McCarthy (wg fanów)."<br /><br />Jakie to rzekomo miały być książki? Podeślij tytuły bom ciekaw. Ja do takich informacji nie dotarłem.Krzysztof Ryszard Wojciechowskihttps://www.blogger.com/profile/12473474836118115311noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-112421804807092579.post-66575758734639917442012-04-19T12:16:33.382-07:002012-04-19T12:16:33.382-07:00Z drugiej strony wiele tej przemocy faktycznie mia...Z drugiej strony wiele tej przemocy faktycznie miało miejsce, grupa zostawiła po sobie krwawy ślad. Trudno mi się jednak do tego odnieść, jakaś spaczona jestem, na serio prawie nie zauważałam tego aspektu, skupiałam się na czymś innym i jeśli czułam zmęczenie, to nie przemocą tylko traktowaniem postaci jako awatarów, marionetek.<br /><br />Analizowałam tylko pobieżnie scenę z tarotem - z tą ostatnią kartą, pasowało mi to do koncepcji pracy. Przy okazji znalazłam sporo materiałów na ten temat oraz książki o tarocie, które możliwe, że czytał McCarthy (wg fanów).<br /><br />Myślę, że w przypadku tej książki zagubienie czytelnika jest pewne, jak tylko się w to zanurzy, ale to stanowi jej siłę. Czasem omawia się jakiś utwór czy film, dochodzi się do kilku interpretacji, nieco się nawet zazębiają i koniec, więcej się z tego nie wyciśnie, choć nadal mówię o doskonałych rzeczach. A Południk należy do tych niewielu tytułów, które zazdrośnie strzegą swych tajemnic. Podejrzewam, że McCarthy ma z tego niezły ubaw.kornwaliahttps://www.blogger.com/profile/08499819925387438700noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-112421804807092579.post-31445993019297099922012-04-18T14:11:39.791-07:002012-04-18T14:11:39.791-07:00Ja nigdzie nie napisałem że w tych scenach nic nie...Ja nigdzie nie napisałem że w tych scenach nic nie ma. Ja broń boże nie spłycam. Mój tekst jest długi a mówisz tylko o jednym akapicie, tym w którym rozwijałem myśl związaną z porównaniami do DeSade. Chodzi o wrażenia związane z przemocą - a ta jest w tej książce zdecydowanie wyeskalowana...<br /><br />Jak mówiłem mam problem z wyartykułowaniem tego co myślę o pewnych aspektach. Rytuał to też nic innego jak akt przemocy. Pisałem przecie o sakrum. McCarthy bardzo chciał to wszystko spłaszczyć, i strzelam, że nie zrobił tego po to by inni to nadmuchiwali. Wydawało mi się, że ująłem to dobrze w ostatnim akapicie. Może trafniej by było powiedzieć że przemoc/metafora się zapętlają jak wstęga Moebiusa*.<br /><br />"Spotkałam się też z interesującą analizą, że Holden jest odzwierciedleniem amerykańskiej historii i amerykańskiego bohatera z jego żądzą życia i nieoglądaniem się na przeszłość. No, ale mnie to nie przekonało."<br /><br />Też takie rzeczy czytałem i też mnie to nie przekonuje. "Ty jesteś nikim" kieruje nas na w inne rejony. Fajnie by było jak byś zrobiła resercz kierując się w stronę Thelemy bo ja nie czuje się na siłach opisywać wielu aspektów które odkryłem.<br /><br />"Wiele jest scen, w których przemoc i rozlew krwi użyte zostały jako rytuał, przejście przez kolejny portal, ofiara Chrystusowa (tu są dyskusje)."<br /><br />No też coś podobnego pisałem, acz widać, że McCarthy już dalej zabrnął.<br /><br />"Zafascynowało mnie w tym wszystkim jednak, że niemal o każdej scenie można znaleźć całe eseje czy dyskusje na fanowskich forach ciągnące się przez tygodnie."<br /><br />Takie analizy doprowadzą nas tylko do zagubienia. Tam czyha na nas "demon intelektu Choronzon, który chce złapać Maga w pułapkę utkaną z myśli" ;). Lepiej żeby niektórzy ludzie nie analizowali takich książek... zresztą napisałem, że sam się nie czuje na siłach.<br /><br />*Dobro i zło nie istnieją, tak jak i życie i śmierć. Jest tylko działanie. Walka.Krzysztof Ryszard Wojciechowskihttps://www.blogger.com/profile/12473474836118115311noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-112421804807092579.post-74941093708880968492012-04-17T11:49:14.220-07:002012-04-17T11:49:14.220-07:00Zgadzam się z Twoim opisem stosunku McCarthyego do...Zgadzam się z Twoim opisem stosunku McCarthyego do przemocy, jednak z pewnym "ale", on używa jej często właśnie jako metafory. Wiele jest scen, w których przemoc i rozlew krwi użyte zostały jako rytuał, przejście przez kolejny portal, ofiara Chrystusowa (tu są dyskusje). Spotkałam się też z interesującą analizą, że Holden jest odzwierciedleniem amerykańskiej historii i amerykańskiego bohatera z jego żądzą życia i nieoglądaniem się na przeszłość. No, ale mnie to nie przekonało.<br />Zafascynowało mnie w tym wszystkim jednak, że niemal o każdej scenie można znaleźć całe eseje czy dyskusje na fanowskich forach ciągnące się przez tygodnie. A ostatecznie w pracy przedstawiłam moją własną interpretację, Holdena właśnie.<br />Pracę skończyłam już, czekam na ewent. poprawki. Z tym, że jest po ang.kornwaliahttps://www.blogger.com/profile/08499819925387438700noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-112421804807092579.post-79784561513177801572012-04-12T19:47:17.821-07:002012-04-12T19:47:17.821-07:00"Więc nie wiem jak możesz posuwać się do taki..."Więc nie wiem jak możesz posuwać się do takich uproszczeń "po lekturze pozostałem z wrażeniem, że naprawdę niewiele dzieli już tę prozę od wynaturzonej grafomanii, sprawiającej przyjemność napawającemu się okrucieństwem autorowi". "<br /><br />Hej, to tylko moje wrażenia. Niemniej widać znaczą różnicę w stosunku do "Dziecięcia Bożego", gdzie traktował przemoc zupełnie inaczej. Napisałem też, że odebrałem to jako zabieg celowy, pewną kreację. Nie twierdzę, że pod tym/nad tym nic nie ma. Nie zaprzeczysz chyba, że dla McCarthy'ego sam akt przemocy zdaje się w tym wszystkim bardzo, bardzo istotny, więc nie odwracałbym od niego uwagi. Chciałem uniknąć pisania tego dosłownie w tekście, bo i do końca nie umiem tego wyartykułować*, ale: McCarthy zdaje się wskazywać, że to co najważniejsze w naszym wszechświecie wiąże się z przemocą - od Big Bang (stworzenie świata) czy stosunku płciowego (poczęcia), przez kreacje po rozwój człowieka, cywilizacji etc - wszystko jest i było swoistym aktem przemocy. To pewne sacrum. Z drugiej strony nie używa metafor, tylko ujmuje istotę rzeczy po prostu jako przemoc (nieważne jak pięknie opisaną). Wymazuje to sacrum ... i sam sprowadza to do uproszczeń - okrucieństwa i cielesności.<br /><br />Swoją drogą Pasolini by temu chyba przyklasnął. Jodorowsky też...<br /><br />"(...)ta książka mnie nadal przerasta i nie tylko mnie - nawet najlepszych amerykańskich krytyków jak już zdążyłam zauważyć."<br /><br />Amerykańscy krytycy głupoty mówią, może dlatego że jako Amerykanie traktują tę książkę zbyt osobiście... coś jak u nas z "Malowanym Ptakiem".<br /><br /><br />"Nadal nie uznałabym tej powieści za idealną pod mój gust"<br /><br />W mój zdecydowanie bardziej trafiło "Dziecię Boże". Pewnie uznasz to za herezje, ale uważam że Krwawy byłby lepszy gdyby było w nim ze sto stron przemocy mniej.<br /><br />Podeślij pracę jak już będzie gotowa. Bardzo chętnie przeczytam.<br />Południk też zapewne będę jeszcze powtarzał.<br /><br />* zawarłem tę myśl w ostatnim akapicie który się Marcinowi tak nie podobał.Krzysztof Ryszard Wojciechowskihttps://www.blogger.com/profile/12473474836118115311noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-112421804807092579.post-67053662977278981142012-04-12T09:46:27.410-07:002012-04-12T09:46:27.410-07:00A ja bym powiedziała, że im dalej, tym lepiej, bo ...A ja bym powiedziała, że im dalej, tym lepiej, bo za początek to w łeb ci się należy zdrowo. Właśnie dziś kończę pisać pracę o Południku i po tych kilku miesiącach ślęczenia nad różnymi tekstami wiem jedno - ta książka mnie nadal przerasta i nie tylko mnie - nawet najlepszych amerykańskich krytyków jak już zdążyłam zauważyć. Czytałam ją już 4 razy i nadal nic tam nie jest na pewno, a każda scena wnosi nowe znaczenie. Toż to cały wszechświat. Więc nie wiem jak możesz posuwać się do takich uproszczeń "po lekturze pozostałem z wrażeniem, że naprawdę niewiele dzieli już tę prozę od wynaturzonej grafomanii, sprawiającej przyjemność napawającemu się okrucieństwem autorowi". Prawdę mówiąc w ogóle na te przemoc nie zwracałam uwagi, toż to jak "Boska komedia", czytasz dla opisów piekła i tortur jakie Dante pisał, czy jednak przesuwasz po tym wzrokiem jak po krajobrazie, który stanowi tylko tło?<br />No, ale recenzja dobra. Mnie nie było stać na takie spojrzenie po jednokrotnej lekturze. Nadal nie uznałabym tej powieści za idealną pod mój gust, jednak swoje bogactwo ujawniła dopiero tak za 3 razem i po poważnej analizie tekstu. Nie jestem pewna czy pisarze faktycznie marzą o takiej sytuacji. Niemniej jednak faktycznie jest to jedna z najważniejszych amerykańskich książek w historii. Po egzaminie o niej jeszcze napiszę.kornwaliahttps://www.blogger.com/profile/08499819925387438700noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-112421804807092579.post-28272296328156955462012-04-11T07:35:37.296-07:002012-04-11T07:35:37.296-07:00Powiedziałbym, że w ostatnim akapicie to już się z...Powiedziałbym, że w ostatnim akapicie to już się zapędziłeś, ale ogólnie świetny tekst.Marcin Z.https://www.blogger.com/profile/04975708869420321492noreply@blogger.com