Świetny debiutancki album. Doomujące post-gitarowe granie z monotonnym kobiecym wokalem. Przywodzi na myśl największych tuzów post metalowej sceny ale bywa też bardziej klasycznie(nawet pomyślałem słowo ''zabójca'' po angielsku). To nie jest odkrywcza rzecz bo program sponsorują literki od N po OM , ale dzięki tej kobitce mamy wrażenie że obcujemy z czymś unikalnym. Ja bym trochę podbasowił, brudniej, niżej, bardziej lampowo i charcząco zrealizował ten album,było by wtedy więcej stonera. Czekam na 2LP zobaczymy co będzie dalej. Radze sprawdzić.
Tak notabene... myśleliście kiedyś co by było gdyby w black sabbath śpiewała kobieta? Taka dajmy na to z ''talentem'' Jarboe o_-? Mimo tego że Jarboe to ta pani nie jest , ta płyta poniekąd daje pewien obraz tej imaginacji... Bo nie okłamujmy się, kolaboracja Neurosis z Jarboe nie poszła w stronę metalu.
Tak notabene... myśleliście kiedyś co by było gdyby w black sabbath śpiewała kobieta? Taka dajmy na to z ''talentem'' Jarboe o_-? Mimo tego że Jarboe to ta pani nie jest , ta płyta poniekąd daje pewien obraz tej imaginacji... Bo nie okłamujmy się, kolaboracja Neurosis z Jarboe nie poszła w stronę metalu.